Wdowa po Tomaszu Mercie, Magdalena Merta, krytycznie oceniła niektóre elementy zmian w dostępie do miejsca katastrofy samolotu pod Smoleńskiem wprowadzonych przed niedzielną pielgrzymką rodzin ofiar z udziałem żony prezydenta RP Anny Komorowskiej. Według Merty "niektóre elementy" zmian w dostępie do miejsca katastrofy są irytujące i oceniła, że wprowadzono je tylko w związku z wizytą polskiej Pierwszej Damy.

REKLAMA

Jedyna nadzieja, że jak pani prezydentowa stąd wyjedzie, to wszystko wróci do takiej przynajmniej tej siermiężnej normalności, że będzie się można normalnie pomodlić bez wyjednywania zgód u gubernatora i że dalej będzie to miejsce już nie fety, podejmowania oficjalnego gościa, tylko miejsce modlitwy, bólu, żałoby - powiedziała Merta.

Dodała, że chce regularnie przyjeżdżać na miejsce katastrofy.

W Smoleńsku trwają przygotowania do niedzielnej pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy. Rzecznik ambasady RP w Moskwie Paweł Koć, który przebywa w Smoleńsku, powiedział, że współpraca z władzami lokalnymi jest bardzo dobra i okazują one stronie polskiej "daleko idącą pomoc".