Sejmowy klub Prawa i Sprawiedliwości podzielony wobec prezydenckiego projektu ustawy, który miałby złagodzić interpretację wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Partia rządząca liczy jednak na to, że projekt uzyska poparcie części ludowców i konserwatywnego skrzydła Platformy Obywatelskiej.

REKLAMA

Najbardziej konserwatywni posłowie Zjednoczonej Prawicy mówią nieoficjalnie, że projekt prezydenta to próba obchodzenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego - według nich niekonstytucyjna propozycja polityczna, nie prawna.

Janusz Kowalski z Solidarnej Polski zapowiedział, że nie poprze prezydenckiej propozycji, ani żadnej innej, która niuansowałaby orzeczenie. Za nim mogą pójść kolejni posłowie Zbigniewa Ziobry.

Pomysł Andrzeja Dudy nie budzi też szczególnego entuzjazmu wśród posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego. "Nie chcemy się wycofywać" - mówią Patrykowi Michalskiemu w kuluarach część z nich.

Niektórzy jednak zastrzegają, że prezydencki projekt wymaga doprecyzowania, tak, żeby ewentualna aborcja ze względu na ciężkie wady płodu, była możliwa, jeśli pewne jest, że dziecko umrze maksymalnie kilka godzin po urodzeniu.

Prezydent Andrzej Duda proponuje ustawowe rozwiązanie

Andrzej Duda przygotował ustawowe rozwiązanie dotyczące aborcji. Kancelaria prezydenta ma nadzieję, że uspokoi to nastroje po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Projekt jest już w Sejmie.

Prezydent proponuje w nim możliwość przerywania ciąży w przypadku wad letalnych i wysokiego prawdopodobieństwa, że dziecko urodzi się martwe lub z wadą prowadzącą do śmierci.

O skutkach orzeczenia TK ws. aborcji prezydent Duda mówił w wywiadzie dla RMF FM. Zwrócił uwagę na przesłankę dla legalnego usunięcia ciąży w przypadku zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety. Zauważył, że niektórzy konstytucjonaliści "twierdzą, że z tej przesłanki można wywodzić prawo do aborcji w przypadku, gdyby były takie uszkodzenia płodu, że w istocie cała sytuacja stanowiłaby zagrożenie dla zdrowia psychicznego kobiety".

"Chodzi o to, żeby to doprecyzować, żeby jako przesłanki legalnej aborcji pozostały wyłącznie wady o charakterze letalnym, tzn. takie, które rzeczywiście uniemożliwiają życie dziecka i w ten sposób kobieta jest narażona na wielkie cierpienie - i tak nie może być" - podkreślał Andrzej Duda.

Masowe protesty po orzeczeniu TK

Protesty przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego trwają od zeszłego czwartku. Wtedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W ramach trwających od ponad tygodnia protestów ws. orzeczenia TK dotyczącego aborcji w piątek w stolicy odbył się "Marsz na Warszawę".

Wiele protestów odbyło się także przed kościołami. Manifestujący obwiniali księży o "wtrącanie się do prywatnego życia wiernych", przy jednoczesnym milczącym zezwoleniu na zło, które dzieje się w Kościele, jak np. niereagowanie na przypadki pedofilii wśród duchownych.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.