Na pierwszym posiedzeniu Sejmu po 10 kwietnia komisja obrony zajmie się ustaleniami podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Tak zapowiada szef komisji Michał Jach z PiS-u. Planowane na wtorek posiedzenie odwołał. Nie było więc pytań o przeprowadzone badania i mnożące się teorie oraz o koszty funkcjonowania podkomisji. Nie było też informacji prokuratury o postępach w śledztwie i opiniach biegłych.

REKLAMA

Decyzję o odwołaniu posiedzeń komisji podjął jej szef poseł PiS Michał Jach. Przekonuje on, że dzisiaj rozmowy o pracy i ustaleniach podkomisji byłoby powielaniem tego, o czym posłowie rozmawiali już 7 razy. Jak mówi, lepiej już poczekać te trzy tygodnie, bo na 10 kwietnia, na rocznicę katastrofy, zaplanowana jest prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej i lepiej debatować po, a nie przed tym raportem.

Za miesiąc znów będą się domagać. Spotykanie się co dwa miesiące i mówienie o tym samym - skomasujemy to razem, żebyśmy za jednym razem mieli większą wiedzę na ten temat - oświadczył.

Choć nie ma pewności, czy i co dokładnie podkomisja Macierewicza miałaby zaprezentować 10 kwietnia, ponieważ prezes PiS podczas ostatniej miesięcznicy zapowiedział kolejne eksperymenty na uczelni w USA. Dlatego, według opozycji, odkładanie rozmowy o ustaleniach zespołu Macierewicza, to jedynie gra na czas i odkładanie kompromitacji.

PiS boi się ostatecznej kompromitacji. To jest decyzja, która przed 10 kwietnia pozwala uchronić PiS przed totalną kompromitacją - oświadczył Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.

(j.)