Iga Świątek przegrała ze szwajcarską tenisistką Belindą Bencic 6:7 (12-14), 3:6 w 1/8 finału wielkoszlemowego US Open. W trwającej prawie półtorej godziny pierwszej partii Świątek nie wykorzystała czterech piłek setowych.

REKLAMA

20-letnia zawodniczka z Raszyna po raz drugi zmierzyła się ze starszą o cztery lata Bencic. Pokonała ją w lutowym finale turnieju WTA w Adelajdzie. Szwajcarka słowackiego pochodzenia ostatnio ma dobrą passę. Jest mistrzynią olimpijską z Tokio w singlu i srebrną medalistką w deblu.

W pierwszej odsłonie pojedynku toczącego się na korcie im. Louisa Armstronga - drugim co do wielkości obiekcie nowojorskiego kompleksu - tenisistki stworzyły emocjonujące widowisko z wieloma zwrotami akcji. Lepiej zaczęła Szwajcarka słowackiego pochodzenia, której dobre returny pomogły na wstępie zanotować przełamanie. W pierwszej części tej partii szybko wygrywała ona własne gemy serwisowe, a podopiecznej trenera Piotra Sierzputowskiego zajmowało to znacznie więcej czasu.

Bencic miała szansę, by odskoczyć na 4:1, ale nie wykorzystała wówczas żadnego z trzech "break pointów". Świątek była potem dla niej równorzędną rywalką i dopięła swego, doprowadzając do remisu 5:5. Nieco pomogła jej w tym przeciwniczka, która na koniec zaliczyła podwójny błąd. Szwajcarka potem w przerwach między wymianami kładła czasem rękę na dolnej części pleców, sugerując, że dokucza jej tam ból, ale nie obniżyła poziomu gry.

W 12. gemie zdołała obronić piłkę setową, a w bardzo zaciętym tie-breaku każda z zawodniczek miała po kilka okazji na to, by objąć prowadzenie w spotkaniu, ale rywalka popisywała się wówczas stalowymi nerwami. Polka miała trzy takie szanse, a Bencic wykorzystała piątą ze swoich. W ostatniej akcji seta, trwającej prawie półtorej godziny, mistrzyni French Open 2020 posłała piłkę przy returnie w siatkę.

Druga partia była bardziej jednostronna. Po pierwszych nieudanych zagraniach na twarzy ósmej rakiety świata dostrzec można było frustrację. Widać też było, że niżej notowana z zawodniczek zaczęła się czuć swobodniej i w efekcie od stanu 1:1 zapisała na swoim koncie trzy kolejne gemy. Świątek co prawda przy swoim podaniu wygrywała dość pewnie, ale ani razu w tej odsłonie nie miała szansy na przełamanie. Bencic wykorzystała drugą piłkę meczową, po tym jak Polka posłała piłkę na aut.

Dotychczas najlepszym wynikiem mistrzyni French Open 2020 w nowojorskim turnieju była trzecia runda, na której zatrzymała się w poprzednim sezonie. Teraz została drugą po Agnieszce Radwańskiej polską tenisistką w historii, która w każdej z czterech imprez wielkoszlemowych dotarła co najmniej do 1/8 finału. Udało jej się również awansować do tego etapu - jako jedynej tenisistce - w każdej odsłonie zmagań tej rangi w tym sezonie.

Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego jako ostatnia z Polaków pożegnała się z tegoroczną edycją seniorskich zmagań na kortach kompleksu Flushing Meadows.

Bencic pierwsze sukcesy zaczęła odnosić jako nastolatka - w 2014 roku w US Open dotarła do ćwierćfinału. Później często trapiły ją kłopoty zdrowotne. Najlepszy wynik w nowojorskiej imprezie oraz w całej rywalizacji wielkoszlemowej odnotowała w 2019 roku, kiedy dopiero w półfinale uległa późniejszej triumfatorce Kanadyjce Biance Andreescu. W ubiegłorocznej edycji nie wystąpiła. Teraz o awans do "czwórki" zagra z Amerykanką Shelby Rogers lub Brytyjką Emmą Raducanu.

Fibak: Strasznie mi żal Igi

Pierwszy set w wykonaniu obu tenisistek był fenomenalny. Zagrały na najwyższym światowym poziomie. W wykonaniu Igi na pewno był to najlepszy set w tym turnieju. Tie-break, który go zakończył zadecydował o wyniku całego meczu. Iga miała wszystko, by go wygrać. Te trzy piłki setowe były jednocześnie piłkami meczowymi. Gdyby Idze udało się je rozstrzygnąć na swoją korzyść, byłaby ćwierćfinalistką. Bencic by się po przegranej nie podniosła - ocenił były tenisista Wojciech Fibak.

Jego zdaniem w premierowej odsłonie Polka zagrała z czystą głową. Po przegranej ponownie pojawiły się negatywne emocje. Iga wzięła przerwę. Gdy wracała na kort, widziałem jej zaszklone oczy. Bencic też w drugiej partii nie była tą samą zawodniczką. Na początku meczu grała perfekcyjnie. Potem już nie tak dobrze, ale w tym meczu to wystarczyło. W drugim secie wyglądało to trochę tak, jakby zupełnie inne zawodniczki były na korcie. Poziom meczu już nie był tak fenomenalny - zauważył.

Strasznie mi żal Igi. Wiem, co to znaczy przegrać ważny mecz w Nowym Jorku i jak się człowiek czuje po takiej porażce podczas długiej podróży do Polski. Przeżyłem to osobiście i dzisiaj bardzo przeżyłem przegraną Igi - zakończył Fibak.

Wynik meczu 1/8 finału singla kobiet:

Belinda Bencic (Szwajcaria, 11) - Iga Świątek (Polska, 7) 7:6 (14-12), 6:3.