Ukraińska Rada Najwyższa decyduje o formalnym wprowadzeniu stanu wyjątkowego w całym kraju. Jak wcześniej informowaliśmy - parlamentowi takie kroki rekomendowała Rada Bezpieczeństwa Ukrainy. Na wschodzie kraju coraz częściej dochodzi do wymiany ognia między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi żołnierzami. Obecną sytuację w kraju, sankcje nakładane na Rosję przez zachód czy mobilizację żołnierzy rezerwy do armii - komentuje specjalnie dla RMF FM deputowana do Rady Najwyższej Ukrainy, z rządzącej obecnie partii Sługa Narodu Elizawieta Jasko.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Ukraińska deputowana dla RMF FM: Jesteśmy gotowi, nasza armia też

Mateusz Chłystun, RMF FM: Ostatni raz, kiedy rozmawialiśmy podczas spotkania w Kijowie mówiliśmy po rosyjsku. Dziś powiedziała pani, że nie chce rozmawiać w tym języku. Skąd ta zmiana?

Elizawieta Jasko: Tak oczywiście, ja nie mam nic przeciwko rozmawianiu w rosyjskim, ale myślę, że aktualnie to nienajlepszy pomysł, by rozmawiać w języku agresora. Dla mnie osobiście to bardzo ważne, by nie brzmieć jak agresor. To oczywiście emocjonalna bardzo sprawa dla wielu Ukraińców. Mówimy tu w różnych językach, jak pan wie, ale teraz to ważne, żebyśmy byli zjednoczeni w tym, że Ukraińcy mówią po ukraińsku albo po angielsku.

Co stan nadzwyczajny oznacza dla kraju, dla ludzi?

Jestem w kontakcie z wieloma moimi znajomymi i ludźmi, którzy są na wschodzie. Oni alarmowali o nadzwyczajnej sytuacji już wcześniej. To pozwoli lepiej kontrolować terytorium Ukrainy, niestety wprowadzi też pewne ograniczenia w codziennym życiu jak np. swoboda poruszania się, parlamentarzyści nie będą mogli opuszczać kraju bez specjalnego pozwolenia, ale to jest bardzo potrzebne, bo jesteśmy w sytuacji zagrożenia i to są decyzje, które muszą zostać podjęte, by chronić naszego państwa. Potrzebujemy tego stanu wyjątkowego. Zgodnie z naszym systemem prawnym musimy go przegłosować.

Prezydent Zelenski ogłosił wczoraj mobilizację żołnierzy rezerwy, by byli gotowi do służby. Są na to gotowi? Chcą teraz służyć w armii?

To co ja widzę i czuję to nowa fala patriotyzmu, Ukraińcy są zdecydowani, by bronić naszego terytorium. Do miejsc, gdzie trwa nabór do armii ustawiają się długie kolejki, nie sądzę więc by był z tym jakikolwiek problem. Jesteśmy gotowi, nasza armia też. Każdy z nas jest gotów by bronić Ukrainy na tyle ile może.

Czy uważa pani, że sankcja nałożone przez zachód - Stany, Wielką Brytanię czy Unię - są w stanie powstrzymać Kreml?

Po pierwsze jesteśmy bardzo wdzięczni, że sankcje zostały wczoraj wprowadzone. Zwłaszcza np. zatrzymanie certyfikacji Nord Stream 2. To brzmi dla nas jak cud, szczególnie, że stało się to z inicjatywy Niemców, bardzo jesteśmy za to wdzięczni, to bardzo ważne. Wiemy, że to może być kosztowne dla niektórych europejskich państw, ale dzieje się we właściwym momencie. Polityczni przywódcy podchodzą do nas z sercem, mimo, że to może kosztować ich państwa. Jestem jednak pewna, że możemy znaleźć alternatywę i odszkodowanie w postaci jakiejś ekonomicznej współpracy. Bardzo doceniamy te kroki. Personalne sankcje wobec niektórych osób w Rosji, zamrożenie kont, zakazy podróżowania - to jest bardzo potrzebne. Jeśli mam powiedzieć, czy to wystarczy - myślę, że nie, ale to i tak całkiem sporo. Putin rozumie tylko język siły, więc bez militarnego czy ekonomicznego wsparcia, które może zostać zapewnione Ukrainie Putin się nie zatrzyma. Nie mam złudzeń, co do Putina. Dlatego apeluję do Zachodu i naszych zachodnich partnerów - nie zapominajcie, że Putin nie chce się zatrzymać i nie zrobi tego z powodu kilku umiarkowanych sankcji. To muszą być silne i zdecydowane pakiety sankcji - w połączeniu ze wsparciem militarnym Ukrainy, czy wsparciem w innej formie, połączone też ze współpracą ekonomiczną z nami. Tego potrzebujemy. Potrzebujemy nowych możliwości, inwestycji, również pomocy finansowej.

Pozwoli pani, że na koniec zapytam o pani zdaniem kolejny krok Kremla. Co może się wydarzyć w ciągu najbliższych dni czy godzin?

Spodziewamy się licznych prowokacji, cyberataków. Teraz kiedy z panem rozmawiam łączę się z Rady Najwyższej, nie mamy tu teraz internetu. Niestety, coś się stało z naszymi systemami w parlamencie, wiem też o licznych atakach na nasze państwowe instytucje, chodzi o cyberataki. Wiem, że żołnierze służący w armii zaczęli otrzymywać wiadomości z nieznanych numerów, albo wysyłane z dziwnych stron, które my jednak znamy. Wiadomości brzmią "zabijemy cię" albo są to propozycje, by pracować dla Rosji i bronić Rosji. Wiemy, że to się teraz dzieje. To ważne, że jesteśmy w tej kwestii otwarci i uczciwi. Nie dajemy się zwariować. Myślę, że Putin może dokonać inwazji na Ukrainę na większą skalę. To w dużym stopniu zależy od najbliższych godzin i dni - jak my tu na Ukrainie zareagujemy i jak zareaguje zachód. Jeśli to będzie zbyt kosztowne dla Putina - wtedy być może się zatrzyma.

Elizawieta Jasko, deputowana do Rady Najwyższej Ukrainy. Dziękuję Pani za poświęcony czas, dziękuję za rozmowę w RMF FM.