Minionej nocy Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak na teren stoczni remontowej Sewmorzawod im. Ordżonikidze w Sewastopolu na okupowanym przez Rosjan Krymie. W ataku zniszczone zostały dwa rosyjskie okręty - desantowy "Mińsk" i podwodny "Rostów nad Donem". Portal brytyjskiej stacji Sky News poinformował, że do ataku Ukraińcy użyli pocisków manewrujących Storm Shadow.

REKLAMA

O ataku na sewastopolską stocznię poinformował nad ranem szef okupacyjnych władz Sewastopola Michaił Razwożajew i Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.

Według resortu obrony, siły ukraińskie zaatakowały stocznię 10 pociskami manewrującymi i 3 dronami morskimi. Armia poinformowała, że obrona powietrzna zestrzeliła 7 pocisków manewrujących, a okręt patrolowy Wasilij Bykow zniszczył wszystkie morskie drony.

Jak podały telegramowe kanały Baza i Shot, w ataku zginęło dwóch pracowników stoczni, a kolejnych 26 zostało rannych. To jednak nieoficjalne doniesienia, bowiem żadne oficjalne władze nie poinformowały o zabitych.

Ukraińcy zniszczyli dwa okręty

Celem ataku, co przyznał przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow, były dwa rosyjskie okręty, które przechodziły kluczowe naprawy w sewastopolskiej stoczni - okręt desantowy projektu 775 (w kodzie NATO: "Ropucha") "Mińsk" i okręt podwodny projektu 877 (w kodzie NATO: "Kilo") "Rostów nad Donem".

Zajmujące się wojskowością konta na X (dawniej Twitter) od rana udostępniały zdjęcia i nagrania płonącego okrętu desantowego "Mińsk". Nieoficjalne mówiono również o uszkodzeniu "Rostowa nad Donem", na co wskazywać miał fakt, że jeszcze wczoraj rano okręt podwodny znajdował się w stoczni.

Russian Ropucha-class LST on fire in the Sevastopol drydock pic.twitter.com/boyCrt91xw

OsinttechnicalSeptember 13, 2023

O tym, że dla Rosjan stało się coś niedobrego, świadczył komunikat rosyjskiego resortu obrony. Rosjanie przyznali, że "dwa okręty marynarki wojennej, które były naprawiane w zakładach w Sewastopolu, zostały uszkodzone w wyniku ataku rakietowego". Resort jednocześnie zapewniał, że oba okręty "zostaną w pełni naprawione i nadal będą służyć we Flocie Czarnomorskiej".

Wydaje się jednak, że ostatecznie nie uda się ich naprawić. Światło dzienne ujrzały bowiem zdjęcia satelitarne, które przedstawiają nie uszkodzone, a w zasadzie zniszczone okręty.

Flames engulfed the #Sevastopol Shipyard in #Russia occupied #Crimea after a fiery, late-night Ukrainian cruise missile attack. This is the largest attack on Sevastopols naval headquarters, according to the @nytimes.#Ukraine #OSINT pic.twitter.com/3xIR2DyZyz

BlackSky_IncSeptember 13, 2023

. . .19:35 pic.twitter.com/9AuwySgNlE

war_monitor_uaSeptember 13, 2023

Z blogu Oryx, który od początku rosyjskiej inwazji dokumentuje straty w sprzęcie po obu stronach konfliktu, wynika, że okręt desantowy został zniszczony, a okręt podwodny - uszkodzony.

Do sprawy odniósł się Andrij Jusow, który stwierdził, że "zaatakowane minionej nocy w Sewastopolu okręty nie nadają się do naprawy". To są znaczące straty. Możemy powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, że (obu okrętów) nie da się naprawić - powiedział, cytowany przez portal RBK-Ukraina.

Słodka zemsta Ukraińców

Jeśli "Rostowa nad Donem" nie uda się naprawić, będzie to pierwszy utracony przez Rosjan okręt podwodny na skutek działań wojennych od czasu II wojny światowej.

Dla Ukraińców to słodka zemsta, wszak "Rostów nad Donem" - zdaniem Kijowa - jest odpowiedzialny za atak rakietowy na Winnicę, do którego doszło 14 lipca 2022 roku. Z okrętu podwodnego wystrzelono wówczas na centrum miasta pięć pocisków manewrujących Kalibr. W ataku zginęło 28 osób (w tym troje dzieci), a 202 zostało rannych.

Jeszcze wcześniej, bo w lipcu, Ukraińcy wyeliminowali byłego dowódcę okrętu podwodnego "Krasnodar", 42-letniego Stanisława Rżyckiego. Strona ukraińska podejrzewała go o udział w ataku rakietowym na Winnicę.

Czym zaatakowano sewastopolską stocznię?

Jak już wspomnieliśmy, rosyjski resort obrony twierdził, że Ukraińcy zaatakowali stocznię 10 pociskami manewrującymi i 3 dronami morskimi.

Poniekąd potwierdził to dowódca ukraińskich sił powietrznych Mykoła Ołeszczuk, który we wpisie na Telegramie zasugerował, że atak na sewastopolską stocznię przeprowadziło ukraińskie lotnictwo. W tekście użył słowa "burza" (ang. storm). "Dziękuję pilotom Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy za doskonałą pracę bojową! Ciąg dalszy nastąpi..." - czytamy w jego wiadomości.

Użycie słowa "storm" w zasadzie zakończyło debatę na temat tego, jakiej broni do ataku użyli Ukraińcy. Doniesienia potwierdził portal stacji Sky News, który - powołując się na źródła ukraińskie i zachodnie - poinformował, że Ukraińcy skorzystali z pocisków manewrujących Storm Shadow / SCALP EG (to te same pociski; są one produkowane wspólnie przez Wielką Brytanię i Francję, a różnią się tylko nazwą - przyp. red.). Tę samą informację podał rosyjski prowojenny kanał na Telegramie "Rybar".

Sky News nazwał atak na stocznię "potencjalnie największym atakiem na rosyjskie instalacje morskie w trakcie całej inwazji".

Analitycy wojskowi zauważyli, że jeśli Sewastopol będzie częstszym celem dla pocisków Storm Shadow / SCALP EG, a Ukraina będzie dysponować wystarczającą ich liczbą, to możliwości Rosjan na Morzu Czarnym zostaną znacząco ograniczone.

Jeśli rosyjskie statki nie będą mogły bezpiecznie operować z Sewastopola, rosyjska Flota Czarnomorska stanie się w zasadzie bezużyteczna. Rosjanom zostanie wówczas jedynie port w Noworosyjsku, jednak nie ma tam tak rozwiniętej infrastruktury, jak w Sewastopolu.

Kluczowa jest neutralizacja Floty Czarnomorskiej

Zakłady Morskie w Sewastopolu są największym przedsiębiorstwem zajmującym się naprawą oraz budową statków i jednostek pływających różnego typu na zaanektowanym przez Rosję Krymie.

Od momentu założenia w 1783 roku sewastopolska stocznia była główną bazą naprawczą rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Jednak - jak zauważyła agencja informacyjna TASS - od kilku lat nie są tam prowadzone budowy okrętów; realizowane są jedynie zlecenia remontowe. Wznowienie produkcji statków zaplanowano na rok 2024.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie mówił, że neutralizacja rosyjskiej Floty Czarnomorskiej jest jednym z warunków bezpieczeństwa Ukrainy i regionu Morza Czarnego. Im mniejsza jest rosyjska Flota Czarnomorska, tym bezpieczniejsze jest Morze Czarne - powiedział w listopadzie 2022 roku.

Z analizy niezależnych rosyjskich mediów wynika, że od grudnia 2022 roku Flota Czarnomorska straciła w wojnie z Ukrainą 15 proc. swoich sił. Otwarte źródła podają, że co najmniej 12 okrętów i łodzi zostało zatopionych lub poważnie uszkodzonych. Na początku rosyjskiej inwazji Flota Czarnomorska składała się z 275 okrętów i łodzi, 74 były jednostkami bojowymi.