​Coraz bardziej prawdopodobne jest zwołanie nadzwyczajnego spotkania unijnych ministrów ds. zdrowia w związku z koronawirusem - usłyszała w Komisji Europejskiej nasza dziennikarka Katarzyna Szymańska-Borginon.

REKLAMA

Do tej pory na zwołanie takie nadzwyczajnego spotkania naciskały zwłaszcza Włochy. Po wczorajszej decyzji WHO zwołanie przez przewodniczącą w UE w tym półroczu Chorwację wydaje się bardziej prawdopodobne.

Wczoraj Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła "światowy alert", co oznacza że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi obecnie zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym.

Na takim spotkaniu, Unia Europejska będzie prawdopodobnie chciała wypracować własne wytyczne i na pewno bardziej je ujednolicić. Z pewnością będą także apele, co do sposobu informowania tak, aby nie wywoływać paniki.

Rozmówcy dziennikarki RMF FM w KE nieoficjalnie mówią, że wczorajszy komunikat WHO jest w kilku punktach sprzeczny z tym co robią obecnie unijne kraje. WHO wyraźnie zaleca, by nie wprowadzać ograniczeń w podróżowaniu, ze względu na możliwe straty w handlu.

Tymczasem KE zaleciła nawet własnym pracownikom aby opóźnili podróże do Chin, jeśli nie są one konieczne. Ograniczenia w sprawie lotów do Chin wprowadziło już wiele krajów. Podobnie jest z ewakuacją. WHO nie chce, aby ewakuować, ale kraje Unii mają prawo reagować na to, że ich obywatele chcą wracać do domu z epicentrum epidemii - powiedział rozmówca w KE.

Niektórzy twierdzą, ze WHO za bardzo bierze pod uwagę stanowisko Chin. Z drugiej strony rozmówcy dziennikarki RMF FM w KE przyznają, ze decyzje na skalę światową w tej sprawie są bardzo trudne. Chiny robią co mogą, ale przy takiej gęstości populacji, to i tak walka Dawida z Goliatem - mówi rozmówca KE.