Z tzw. maili Dworczyka wyłania się obraz osób, które w ewidentny sposób łamią dobre obyczaje, prawo i przepisy konstytucji. To obraz klasycznego państwa mafijnego - ocenił szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

REKLAMA

Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Ostrzycy (Zachodniopomorskie) był pytany o publikowane od miesięcy w sieci zrzuty ekranu mające ukazywać korespondencję mailową szefa KPRM Michała Dworczyka. W jednym z maili ze stycznia 2019 r., miał on relacjonować premierowi Mateuszowi Morawieckiemu rozmowę z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską, dotyczącą trzech spraw oczekujących w TK na rozstrzygnięcie.

Zdaniem Tuska, z maili "wyłania się obraz klasycznego państwa mafijnego". Polityczna mafia postanowiła swoje macki rozpostrzeć nad całą przestrzenią życia publicznego i wziąć w ręce wymiar sprawiedliwości, głównie po to, żeby bezkarnie kraść - dodał.

Szef PO obawia się, że Polska prokuratura nie zajmie się "tymi, których obraz wyłania się z tych maili i tymi, którzy w ewidentny sposób łamią dobre obyczaje, prawo i przepisy konstytucji". Ta władza uznaje wymiar sprawiedliwości za narzędzie w swoim ręku - powiedział polityk.

Jak ocenił, zarówno Trybunał Konstytucyjny, prokuratura jak i służby specjalne "stały się, stają albo mają się stać w przyszłości narzędziem w ręku partii politycznej". To jest wzorzec jeden do jednego z putinowskiej Rosji, albo z czasów kiedy PZPR decydował w Polsce o wszystkim - ocenił Tusk.

Przypomniał tzw. aferę podsłuchową, gdy w 2014 roku tygodnik "Wprost" opublikowało nagrania rozmów członków jego ówczesnego gabinetu. Tusk zaznaczył, że wtedy zależało mu na wyjaśnieniu tej afery. Dotyczyło to również ministrów, mogło dotyczyć mnie osobiście i natychmiast wszczęliśmy postępowanie - powiedział były premier. Dodał, że od badania takich spraw "do spodu", zależy bezpieczeństwo państwa.

Według szefa PO w sprawie domniemanej korespondencji mailowej Dworczyka "rząd PiS jest dzisiaj kompletnie bezradny". Z tych maili wyłania się upiorny obraz państwa w rozkładzie, państwa zdemoralizowanego - powiedział. Równocześnie widać, jak kompletnie bezradni są rządzący Polską, bo w ogólnie nie są zainteresowani wyjaśnieniem tej kwestii - ocenił Tusk.

Jak dodał, wyjaśnienie tej kwestii "potwierdziłoby przede wszystkim prawdziwość tego, co jest w tych mailach". Tego chyba boją się najbardziej, w tych mailach jest gotowy akt oskarżenia - powiedział szef Platformy.

Morawiecki i Przyłębska o mailu Dworczyka

W środę premier Mateusz Morawiecki powiedział, że za prowokacjami i włamaniami na skrzynki polityków stoją rosyjskie i białoruskie służby, których celem jest skłócenie Polaków i klasy politycznej. Premier podkreślił, że potwierdzają to ekspertyzy amerykańskich firm "wyspecjalizowanych w zakresie cyberbezpieczeństwa".

Zaznaczył, że w kontekście "bardzo napiętej sytuacji" związanej z wojną na Ukrainie, możemy spodziewać się kolejnych prowokacji. "Jestem przekonany, że tego typu wrzutek będzie jeszcze bardzo dużo" - dodał szef rządu.

W czwartek prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska odnosząc się do zarzutów, że TK wydaje wyroki na zamówienie, powiedziała, że "to są totalne bzdury". Przyłębska podkreśliła, że nigdy nie omawiała i nie omawia spraw z politykami. Natomiast patrząc na tego maila, nawet gdyby takie informacje były, to są to informacje jakby powszechnie znane - mówiła. Zaznaczyła, że w żadnej ze spraw, które pojawiają się w rzekomych mailach nie przewodniczyła składom orzekającym, ani nawet w nich nie była.

Afera mailowa

W połowie 2021 roku pojawiły się informacje, że hakerzy włamali się na prywatną skrzynkę mailową szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Od 4 czerwca na kanale w aplikacji Telegram zaczęły pojawiać się maile rzekomo pochodzące z jego skrzynki.

Michał Dworczyk w oświadczeniu na Twitterze podał wtedy, że za pośrednictwem rosyjskiej platformy Telegram do opinii publicznej w Polsce przekazywane są wiadomości i informacje, których część została wykradziona w wyniku ataku hakerskiego przeprowadzonego na skrzynki e-mail i konta w mediach społecznościowych należące do niego i jego rodziny.

Od ponad pół roku w sieci pojawiają się liczne maile, do których władza się nie odnosi, sugerując że to działanie w ramach rosyjskiej lub białoruskiej dezinformacji. Jednocześnie nie zaprzeczają żadnym podawanym tam informacjom. W jednym przypadku wicepremier Jacek Sasin potwierdził prawdziwość jednego z maili.