Niecodzienny tramwaj na ulicach Krakowa. Dziś wsiedli do niego dwaj byli siatkarze: Łukasz Kadziewicz i Krzysztof Ignaczak. Obaj wcielili się w role kontrolerów biletów, ale były to kontrole z niespodzianką. Jeśli bowiem ktoś skasował tramwajowy bilet, mógł w zamian za to liczyć na wejściówkę na mecze siatkarskich mistrzostw Europy, które już w przyszłym tygodniu zaczną się w naszym kraju.

REKLAMA

/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM
/ Marcin Buczek / RMF FM

Siatkarski tramwaj wyruszył dziś na ulice Krakowa. I wcale nie chodzi o to, że oklejony był banerami zapowiadającymi najbliższe siatkarskie mistrzostwa Europy.

Jeszcze takiego tramwaju nie prowadziłem - mówi motorniczy. Bo zamiast sprawdzać w nim bilety, ktoś je rozdaje. Ale nie są to zwykłe, komunikacyjne bilety - dodaje.

Ten "ktoś" to dwaj dawni reprezentanci Polski: Łukasz Kadziewicz i Krzysztof Ignaczak. Obaj wsiadali do tramwaju z prostym zadaniem - mieli kontrolować bilety pasażerów.

Jeszcze nigdy nie byłem kontrolerem i nie "wlepiałem" nikomu mandatu - mówił przed wejściem do tramwaju Krzysztof Ignaczak.

Ale z wręczaniem owych mandatów za jazdę "na gapę", jak się okazało, nie było żadnych problemów.

Jestem zdziwiony, ale wszyscy, których o to prosiliśmy pokazywali nam bilety i wszystkie były skasowane i ważne - mówił już w czasie jazdy Łukasz Kadziewicz.

Ale dziś w tym właśnie tramwaju warto było jechać z ważnym biletem nie tylko dlatego, żeby uniknąć mandatu. Jeśli bowiem ktoś taki bilet miał, to mógł liczyć na niespodziankę od naszych siatkarzy. A były nią zaproszenia na mecze siatkarskich mistrzostw Europy.

Każdy, kto taki bilet dostał, nie krył miłego zaskoczenia.

To będzie mój pierwszy siatkarski mecz na żywo. Zabieram całą rodzinę - mówił jeden z pasażerów.

Drugi z kolei tak był zaaferowany rozmową z Łukaszem Kadziewiczem, że przejechał swój przystanek. Ale nie tracił z tego powodu dobrego humoru. Co tam, nawet jak się spóźnię do pracy, nic się nie stanie. Ważne, że mam bilet na mecz. A kierownik zrozumie - mówi.

A jeszcze inny sympatyk siatkówki dodał: Na Ligę Światową kupiłem bilet w internecie. A teraz dostałem go za darmo. I to gdzie? W krakowskim tramwaju.