Szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) zawiadomił prokuratora generalnego o popełnieniu przestępstwa przez osoby, które zakłóciły w środę prace zespołu, przez "systematyczne blokowanie łączności między Sejmem a ekspertami". „Działanie to nosiło znamiona przygotowanego i profesjonalnego ataku na działalność instytucji Sejmu i wskazuje, że istnieje możliwość sparaliżowania prac Sejmu" - napisał Macierewicz. Według niego był to atak.

REKLAMA

Mam nadzieję, że działanie pana prokuratora Andrzeja Seremeta doprowadzi do tego, iż nie tylko odpowiedzialni za to zostaną zidentyfikowani i ukarani, ale przede wszystkim, że zostaną wprowadzone takie zabezpieczenia, które pozwolą instytucjom Sejmu pracować w pełni swobodnie - powiedział Macierewicz.

W uzasadnieniu zawiadomienia Macierewicz podkreślił, że podczas prac zespołu eksperci mieszkający m.in. w Kanadzie i USA często przedstawiają swoje prace za pośrednictwem łącz internetowych udostępnianych przez Sejm. Jak zaznaczył, podczas środowego posiedzenia zespołu już w trakcie pierwszej prezentacji jednego z ekspertów "nastąpił atak blokujący łączność i uniemożliwiający prezentację". Atak ten - podkreślił Macierewicz - trwał następne 45 minut.

Podczas środowego posiedzenia zespołu prezentacja dr. Bogdana Gajewskiego z Międzynarodowego Towarzystwa Badania Wypadków Lotniczych, który łączył się z Warszawą przez Skype'a, była przerywana przez innych użytkowników komunikatora, a komunikaty o przychodzących połączeniach zasłaniały obraz. Pojawiły się także problemy z dźwiękiem.

Zaprezentowana w środę wstępna hipoteza zespołu Macierewicza mówi o tym, że przyczyną katastrofy Tu-154M był łańcuch wydarzeń "zapoczątkowany przejęciem naprowadzania samolotu przez ośrodek decyzyjny w Moskwie", a o katastrofie "przesądziła eksplozja w trakcie odejścia maszyny na drugi krąg".

(mpw)