"W wyniku zrządzenia losu doszło do sytuacji, którą można potraktować jako eksperyment. Mówię o wycieczkowcu Diamond Princess, którym podróżowało 2,5 tysiąca pasażerów. Statek był zamknięty i działała na nim klimatyzacja, w której miesza się powietrze. Przez dłuższy czas stał w jednym miejscu. Zachorowało 700 osób - wskazał minister. To pokazuje, ilu ludzi może zachorować. Na pewno zachoruje mniej w populacji otwartej. Myślę, że 10-20 proc. społeczeństwa" - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Polską" minister zdrowia Łukasz Szumowski. "Rola ministra zdrowia w czasie epidemii przypomina trochę rolę dowódcy generalnego w czasie wojny" - przyznał.

REKLAMA


Minister zdrowia Łukasz Szumowski w rozmowie z "Gazetą Polską" był pytany, w jaki sposób kształtować sytuację, aby radzić sobie z narastającą liczbą przypadków zakażonych koronawirusem.

Z jednej strony wiemy, że aktywność wirusa zależy m.in. od temperatury. Oczywiście to jest nowy wirus. Nie znamy jego dokładnej biologii. Mówię o zachowaniach związanych z porą roku i sezonowością - tłumaczył. To wirus z grupy koronawirusów, w związku z tym być może wygaśnie jego aktywność w lecie, a przynajmniej w dużej mierze się ograniczy. Ale tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Nikt nie wie - zaznaczył.

Być może wirus zmutuje i wygaśnie, a być może będzie funkcjonował jako zakażenie - zasugerował Szumowski. Wytworzymy na niego odporność, tak jak na wirusa grypy, może nie idealną, ale zawsze jakąś. Poza tym mamy szczepionki. Przemysł szybko reaguje i tworzy szczepionkę, więc jak już ją raz wytworzy, to modyfikowanie jej dla kolejnych mutacji jest prostsze. W końcu nie bez znaczenia może tu być także temperatura - analizował.

Szumowski podkreślił, że aktywność wirusa spada wraz ze wzrostem temperatury. Były badania koronawirusa i okazało się, że przy minus 20 stopniach Celsjusza jego aktywność drastycznie spada, przy plus 7-8 stopniach jest największa, a przy 20 stopniach znów znacząco spada - wskazał. Stwierdził, że trzeba się zabezpieczyć na każdą ewentualność. Kwestia szczepionki to czas co najmniej 18 miesięcy. Teraz może już niecałych 17 miesięcy - ocenił.

Mamy wiedzę, że ludzie zdrowieją, że 80 proc. przechodzi infekcję łagodnie. O czym to świadczy? Po pierwsze o tym, że nasz układ odpornościowy zwalcza wirusa. Po drugie, doniesienia o powtórnych zachorowaniach nie są udokumentowane w prasie fachowej - zaznaczył szef resort zdrowia.

Szumowski w rozmowie z “Gazetą Polską" zwrócił uwagę, że w obecnej sytuacji bardzo ważna jest izolacja. Wiemy, że w wioskach, które zostały całkowicie zamknięte w północnych Włoszech, po dwóch tygodniach liczba nowych przypadków wyniosła zero. To pokazuje, że izolacja działa. Te społeczności przechorowały i są już zdrowe - powiedział. Pytany, czy jesteśmy dziś w stanie określić, do jakiego poziomu zachorowań możemy dojść, przyznał, że są różne scenariusze rozwoju wypadków.

W wyniku zrządzenia losu doszło do sytuacji, którą można potraktować jako eksperyment. Mówię o wycieczkowcu Diamond Princess, którym podróżowało 2,5 tysiąca pasażerów. Statek był zamknięty i działała na nim klimatyzacja, w której miesza się powietrze. Przez dłuższy czas stał w jednym miejscu. Zachorowało 700 osób - wskazał minister. To pokazuje, ilu ludzi może zachorować. Na pewno zachoruje mniej w populacji otwartej. Myślę, że 10-20 proc. społeczeństwa - ocenił. W efekcie wszyscy się zetkną w jakiś sposób z wirusem i mogą mieć odporność. To jest jednak nadal pewna hipoteza - zaznaczył.

Szumowski podkreślił, że jedyną formą prewencji jest brak kontaktu z zarażoną osobą. Jedyne, co działa w 100 proc., to izolacja - zauważył. Rola ministra zdrowia w czasie epidemii przypomina trochę rolę dowódcy generalnego w czasie wojny - przyznał.