"COVID-19 nie jest jedyną chorobą, na którą będą chorować i od której będą umierać ludzie. Dlatego jak najszybciej musimy odmrozić system ochrony zdrowia i wznowić opiekę oraz zabiegi w innych dziedzinach medycyny. W innym przypadku czekają nas dramaty wcale niezwiązane z koronawirusem. Taki swoisty plan ponownego otwarcia służby zdrowia powstaje" – stwierdził w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski. "W ostatnim czasie pojawiło się wiele prognoz rozwoju epidemii, zarówno w Europie, na świecie, jak i w Polsce. Wśród tych prognoz dotyczących Polski, a tworzonych choćby przez instytucje zagraniczne wiele musiało już zostać zaktualizowanych. Mogę dziś powiedzieć z cała pewnością, że jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań i to, że skalę zachorowań udało nam się wypłaszczyć" - dodał.

REKLAMA

Na ok. 10,5 tys. łóżek w szpitalach zakaźnych mamy obecnie w granicach 2,3 tys. pacjentów z COVID-em 19, w tym ok. 140 osób podłączonych do respiratorów, których łącznie w szpitalach zakaźnych mamy 1,4 tys. - przyznał Łukasz Szumowski w rozmowie z PAP. Jak więc widać, system ma obecnie jeszcze bardzo duży bufor, ale to nie znaczy, że my w tle nie prowadzimy działań, które umożliwią przyjęcie jeszcze większej liczby pacjentów niż te 10,5 tys. - zapewnił. Mimo więc że nadal nie obserwujemy dużej skali wzrostów zachorowań, to musimy być gotowi nawet na najczarniejszy scenariusz - ostrzegł.

"Testów nam nie brakuje"


Testów w Polsce nam nie brakuje. Dotychczas zakupiliśmy ich już ponad 1 mln. Obecnie możliwości naszych ponad 80 laboratoriów to ok. 22 tys. testów na dobę - zauważył szef resortu zdrowia. Wykonujemy standardowo w granicach 12 tys. Jak więc widać, nie wykorzystujemy tego potencjału. I naszą rolą jest w tej chwili takie pokierowanie procesem testowania, by ten pułap choćby 20 tys. na dobę osiągnąć - tłumaczył.

Szumowski - znany z zamiłowania do boksu - odpowiedział też na pytanie, kiedy jego zdaniem odbędzie się ostatnia runda pojedynku z koronawirusem i jak będzie wyglądać. To jest zdecydowanie walka na długim dystansie. Zdecydowanie mówimy o 12 rundach - ocenił. Szczepionka to kwestia kilkunastu miesięcy. Dopiero zaś, jak będziemy mieli szczepionkę, gdy dotrze ona do Polski i zaczniemy proces szczepienia, będziemy mogli mówić, że kończymy walkę - powiedział.


"Najważniejsze nadal pozostaje ograniczenie naszych kontaktów"

Szef resortu zdrowia kolejny raz przypomniał, że zdejmowanie nałożonych przez rząd obostrzeń musi odbywać się stopniowo. Musimy po każdym etapie rozeznać skutki epidemiologiczne wprowadzonych "poluzowań". Musimy zweryfikować skalę wzrostu zakażeń. Pamiętajmy, że inne państwa, które przed nami rozpoczęły proces zdejmowania ograniczeń, są na zupełnie innym etapie epidemii. Większość przeszła już punkt krytyczny zakażeń, przeszła szczyt - opisywał Szumowski. My wypłaszczyliśmy skalę zachorowań, dzięki czemu mamy w pełni wydolny system ochrony zdrowia, ale to oznacza, że wzrosty mamy rozłożone w długim okresie - dodał. Jako osoba odpowiedzialna nie mogę dość swobodnie, bez żadnej analizy szermować datami, które mogą później okazać się, najzwyczajniej w świecie, przestrzelone - podkreślił.

Strategia jest niezmienna. Musimy zachowywać dystans społeczny. Każda osoba podejrzana o kontakt z zakażonym idzie na kwarantannę i musi mieć wykonany test. Chorzy trafiają jak najszybciej do szpitala lub - jeżeli nie ma takiego wskazania - do izolatorium lub na izolacje domową. Najważniejsze nadal pozostaje ograniczenie naszych kontaktów - tłumaczył Szumowski. Im mniej kontaktów, tym mniej możliwości wzajemnego zakażania - przypomniał. Co do drugiej fali zachorowań, to musimy być przygotowani, że ona nadejdzie i że stanie się to jesienią - ostrzegł.

Co z wyborami prezydenckimi?

Szumowski odniósł się też do sporu wokół wyborów prezydenckich. Moja rekomendacja dotycząca wyborów prezydenckich jest dość jasna. Rekomenduję wybory tradycyjne za dwa lata. A jeżeli nie będzie zgody formacji politycznych przeprowadzić wybory w tej bezpiecznej formie, to jedyną możliwą formą wyborów w czasach epidemii są wybory korespondencyjne - oświadczył. Część sceny politycznej pokłada odpowiedzialność za wybory jedynie na moje barki, ale proponowałbym, żeby każdy brał swoją odpowiedzialność na swoje barki - zauważył. Jeśli chcemy wybrać bezpieczeństwo, to trzeba po prostu osiągnąć konsens w parlamencie - podsumował szef resortu zdrowia.