"To nie jest oświadczenie dla nauczycieli, to jest oświadczenie polityczne, które było tłumaczone przez zawodowego tłumacza Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Inaczej tłumaczy się tekst polityczny adresowany do polityków, a nie do nauczycieli języka angielskiego" – tak Witold Waszczykowski w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim odnosi się do krytyki oświadczenia w języku angielskim, które zostało zamieszczone na stronie internetowej resortu. Nauczyciele języka angielskiego w analizie dla portalu gazeta.pl zgodnie przyznają, że tekst zawiera błędy gramatyczne, stylistyczne i interpunkcyjne. Oświadczenie to odpowiedź na słowa Emmanuela Macrona, kandydata na prezydenta Francji, który nazwał Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana "sojusznikami Marine le Pen".

REKLAMA

"INNY ŻARGON JĘZYKOWY"

Szef polskiej dyplomacji nie ma jednak żadnych zastrzeżeń. W rozmowie z RMF FM przyznał, że "tekst nie ma błędów ani merytorycznych ani językowych". Waszczykowski podkreśla, że w oświadczeniu "został zastosowany inny żargon językowy, stosowany przez zawodowych tłumaczy, którzy pracują dla dyplomacji".

Nauczyciele, którzy sprawdzili tekst dla portalu gazeta.pl, nie zgadzają się z tą oceną. Według Jacka, wieloletniego nauczyciela kilku warszawskich szkół językowych, "MSZ popełnia w oficjalnym piśmie błędy gramatyczne, wprowadza polski szyk zdania w angielskojęzycznym tekście". Zdaniem nauczyciela, tekst był tłumaczony z udziałem Google Translatora.

NAUCZYCIELE ŻYJĄ W INNYM ŚWIECIE

Minister Waszczykowski odpiera te zarzuty i jest przekonany o poprawności tekstu. Jak zaznaczył w rozmowie z naszym reporterem: Oczywiście, tłumaczenie nauczycielowi tej czy innej szkoły może się to nie podobać, ale oni funkcjonują w innym świecie.




(j.)