"Uważamy, że o ile Polska jest dzisiaj bezpieczna, to region został poddany kolejnej próbie destabilizacji. Stał się miejscem, w którym naruszane jest prawo międzynarodowe" - powiedział szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski.

REKLAMA

Szczerski przypomniał, że odbyła się już - z inicjatywy prezydenta Ukrainy - rozmowa telefoniczna między nim a prezydentem Andrzejem Dudą. W jej trakcie - jak relacjonował Szczerski - Petro Poroszenko przekazał informacje na temat niedzielnych wydarzeń na Ukrainie i możliwych scenariuszy w najbliższych dniach.

Prezydent Ukrainy uznał i określił tę sytuację jako groźną i poważną dla Ukrainy. Zdaniem prezydenta Poroszenki działania Rosji wyczerpują znamiona aktu agresji, tak, jak definiuje to prawo międzynarodowe - powiedział szef gabinetu prezydenta.

Szczerski relacjonował, że według Poroszenki, ukraińskie jednostki zostały "zaatakowane" w momencie, kiedy znajdowały się na wodach neutralnych. Według szefa gabinetu prezydenta, który powoływał się na słowa Poroszenki - władze Ukrainy nie odpowiedziały zbrojnie.

Prezydencki minister podkreślił, że strona ukraińska zwróciła się o zwołanie w tej sprawie Rady Bezpieczeństwa ONZ i Rady NATO-Ukraina. Polska oba te wnioski poparła, mamy informację, że te ciała zbiorą się dzisiaj ws. incydentu na Morzu Azowskim. Polska te prośby strony ukraińskiej wsparła zarówno, jako członek RB ONZ i także jako państwo członkowskie NATO - powiedział Szczerski.

"Należy rozważyć zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji"

Szczerski przekazał też, że jednym z tematów rozmowy prezydentów Polski i Ukrainy był wniosek prezydenta Poroszenki o wprowadzenie stanu wojennego na terytorium Ukrainy.

Na pytanie naszego prezydenta, prezydent Ukrainy zapewnił, że jest to środek nadzwyczajny, czasowo ograniczony i że nie będzie miał wpływu na przebieg i harmonogram demokratycznych procedur, w tym procedur wyborczych, na terenie Ukrainy - powiedział Szczerski

"Region został poddany kolejnej próbie destabilizacji"

Według Szczerskiego obecna sytuacja na Ukrainie nie ma bezpośredniego wpływu na bezpieczeństwo Polski.

Natomiast region rzeczywiście znowu stał się miejscem, w którym dochodzi do destabilizacji, w którym dochodzi do aktu przemocy, do sytuacji, w której naruszane jest prawo międzynarodowe, ale także dwustronne porozumienia i gwarancje, jakie ten region otrzymuje od świata w zakresie swojego bezpieczeństwa i stabilności - zaznaczył.

"Chcielibyśmy, by incydent na Morzu Azowskim okazał się jednostkowy"

Szczerski podkreślił, że ma nadzieję, że "region nie wejdzie na ścieżkę efektu domina i eskalacji konfliktu".

Życzylibyśmy sobie, żeby ten incydent, który wymaga wyjaśnienia, oceny, wyciągnięcia wniosków przez społeczność międzynarodową, będzie incydentem jednostkowym, że nie będziemy mieli z sytuacją narastającego niepokoju, konfliktu - powiedział.

Dodał, że po aneksji Krymu rejon Morza Azowskiego i Mariupola "jest kolejnym, bardzo wrażliwym na niebezpieczeństwo regionem Europy wschodniej".

(m)