Ponad 40 osób zginęło we wtorek w nalotach, przeprowadzonych najpewniej przez syryjskie siły rządowe, na dwa zatłoczone targowiska w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie. Obserwatorium pisze, że doszło tam do prawdziwej masakry ludności cywilnej.

REKLAMA

Co najmniej 37 osób zginęło na targu warzywnym w Maret al-Noman, a co najmniej 7 - na targu rybnym w miejscowości Kafranbel. W tej samej prowincji troje dzieci zginęło w wyniku przeprowadzonego przez dżihadystów ostrzału miejscowości Kafraja, która jest w Idlib jednym z ostatnich bastionów sił wiernych prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Prowincję od marca 2015 roku kontrolują rebelianci z Frontu al-Nusra, czyli odłamu Al-Kaidy. Nie jest on objęty obowiązującym od 27 lutego zawieszeniem broni między siłami rządowymi a rebeliantami.

AFP pisze, że walki syryjskiej armii z opozycją koncentrują się teraz w kontrolowanej przez władze w Damaszku prowincji Latakia, gdzie siły opozycji przystąpiły do ofensywy przeciwko wojskom reżimu, którym zarzucają łamanie rozejmu.

W poniedziałek w ramach protestu przeciwko pogarszającej się sytuacji w Syrii reprezentujący opozycję na trwających w Genewie negocjacjach Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) poinformował, że do czasu spełnienia przez stronę rządową konkretnych warunków nie będzie na razie brał udziału w rozmowach. Opozycja domaga się dostarczenia potrzebującym zagranicznej pomocy humanitarnej, powstrzymania się od atakowania obszarów zamieszkanych przez ludność cywilną oraz uwolnienia niektórych więźniów.

Eskalacja przemocy, do jakiej dochodzi w ostatnich dniach w Syrii, stawia pod znakiem zapytania rozejm wynegocjowany przez USA i Rosję.

(mal)