"Jako naród przekroczyliśmy punkt, z którego nie ma powrotu. Łukaszenka nie ma przyszłości jako przywódca tego kraju" - powiedziała w rozmowie z "Washington Post" - Swiatłana Cichanouska. Według białoruskiej opozycjonistki i kandydatki na fotel prezydenta w ostatnich wyborach, Białorusini jednoczą się w bezprecedensowym masowym ruchu na rzecz demokracji. "Im bardziej dyktator Alaksander Łukaszenka stara się utrzymać swoją władzę, dodaje, tym bardziej ona słabnie"- zaznacza.

REKLAMA

Swiatłana Cichanouska zwraca uwagę, że zdobyła w wyborach większość głosów i przegrała w wyniku oszustw rządowych. Wyjaśnia, że mimo skierowania sił bezpieczeństwa przeciwko nie angażującym się w przemoc pokojowym demonstrantom , ludzie wciąż dochodzą swoich praw; protestują, strajkują i nawzajem wspierają.

Wiele osób pyta, czy to wystarczy. Wierzę, że odpowiedź brzmi: tak. Jako naród przekroczyliśmy punkt, z którego nie ma powrotu. Łukaszenka nie ma przyszłości jako przywódca tego kraju i to tylko kwestia czasu, kiedy zostawi władzę - przewiduje Cichanouska.

Cotygodniowe niedzielne marsze setek tysięcy stały się normą. Propaganda państwowa twierdzi, że się kurczą - ale każdy na Białorusi może na własne oczy zobaczyć, że marsze z każdym tygodniem są coraz większe. Będą kontynuowane - podkreśla opozycjonistka i jak dodaje: strajkują już także pracownicy państwowych fabryk oraz firm, a protesty rozprzestrzeniają się to służby cywilne.

Swiatłana Cichanouska zapowiada kontynuowanie bojkotu aparatu państwowego. Podkreśla, że wiele firm prywatnych przestało współpracować z bankami państwowymi. Dostęp do informacji to najsilniejsza broń, jaką mamy. Dzielenie się prawdą i jej rozpowszechnianie to obywatelski obowiązek w czasie, gdy rządowa telewizja wykorzystuje zagranicznych najemników do szerzenia kłamstw - zaznacza.

Cichanouska zapewnia o oddaniu Białorusinów ideałom sprawiedliwości i praw człowieka. Apeluje też o gromadzenie dowodów na nadużycia i łamanie prawa przez obecną ekipę, w tym podporządkowane jej sądownictwo.

Wbrew temu, co głosi propaganda państwowa, czas jest po naszej stronie. Ten reżim to olbrzym na glinianych nogach. To, co jak się wydawało będzie trwało wiecznie, zniknie w mgnieniu oka. Wszystko, co musimy zrobić, to trzymać się razem. Nie ma wątpliwości, czy wygramy. Już wygraliśmy. Reżim próbuje ukraść nam to zwycięstwo. To się nie uda - przekonuje w rozmowie z "Washington Post".