​Stefan W. podejrzany o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza przeszedł jednorazowe badanie sądowo-psychiatryczne - poinformował PAP prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa.

REKLAMA

W ubiegłym tygodniu prokuratura informowała, że jednorazowe badanie Stefana W. zaplanowano na środę 30 stycznia. W czwartek Duszyński potwierdził PAP, że badanie odbyło się zgodnie z planem.

Wcześniej rzecznik prasowa gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk wyjaśniała, że do przeprowadzenia badania powołano dwóch biegłych psychiatrów. Ich zadaniem było dokonanie aktualnej oceny zdrowia psychicznego Stefana W. oraz zbadanie, czy był on poczytalny w momencie zabójstwa.

Wawryniuk informowała, że gdyby po jednorazowym badaniu biegli stwierdzili, iż ocena "kwestii związanych z poczytalnością podejrzanego" wymaga szerszego zakresu badań, mogą oni zwrócić się do prokuratury o przeprowadzenie obserwacji psychiatrycznej. Zwykle obserwacja taka trwa kilka tygodni.

Przeprowadzenie obserwacji jest możliwe tylko za zgodą sądu: z wnioskiem w tej sprawie zwraca się do sądu prokuratura. Wawryniuk zaznaczała, że obserwacja jest możliwa dopiero po uprawomocnieniu się decyzji sądu: podejrzanemu przysługuje zażalenie na zarządzenie obserwacji.

13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Na nagraniu zdarzenia widać, jak napastnik przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa. Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz - krzyczał ze sceny, zanim został obezwładniony - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.

Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie nożem Adamowicz przeszedł pięciogodzinną operację. Następnego dnia prezydent Gdańska zmarł. Sekcja zwłok wykazała na jego ciele m.in. trzy głębokie rany - jedną zadaną w okolicy serca i dwie w brzuch.

Stefanowi W. postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-latka.

Wyniki badania krwi pobranej od Stefana W. tuż po jego zatrzymaniu 13 stycznia wykazały, że w momencie zaatakowania prezydenta Gdańska nie był on ani pod wpływem alkoholu, ani też środków odurzających, czy innych substancji mających działanie psychoaktywne, w tym na przykład leków.

Stefan W. był wcześniej karany za napady z bronią w ręku na placówki bankowe. W tej sprawie zatrzymano go w czerwcu 2013 r., a rok później sąd orzekł wobec niego karę 5 lat i 6 miesięcy więzienia. 8 grudniu ubiegłego roku Stefan W. zakończył odbywanie kary.

Po zatrzymaniu w 2013 r. Stefan W. przeszedł badanie psychiatryczne, nie wykazało ono zaburzeń natury psychicznej. Z zebranej przez prokuraturę dokumentacji medycznej wynika, iż w czasie pobytu w więzieniu, w 2016 r., u Stefana W. wystąpiło "zaburzenie psychiczne" (media informowały, że chodzi o schizofrenię).

Służba Więzienna podawała, że "podczas odbywania kary Stefan W. był konsultowany przez lekarzy psychiatrów ponad 20 razy oraz leczony w Oddziale Psychiatrii Sądowej w Szczecinie". Do chwili zakończenia wykonywania kary nie było sygnałów z ich strony co do skierowania skazanego do odbywania kary w systemie terapeutycznym, tzn. nie rozpoznali u niego zaburzeń kwalifikujących się do zastosowania tego nadzwyczajnego trybu - wyjaśniała SW dodając, że "mężczyzna nie był uzależniony od alkoholu, środków odurzających czy psychotropowych".

Opracowanie: