Internetowe sklepy z dopalaczami nie przestraszyły się zmasowanych kontroli. Organizują wyprzedaże. Broni nie składają również właściciele sklepów działających w polskich miastach. Ja mam wszystko, co było na sklepie - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Piotrem Glinkowskim jeden ze sprzedawców dopalaczy.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

2

Piotr Glinkowski: Czy można u państwa kupić albo zamówić jakieś "dopy"?

Sprzedawca dopalaczy: Dokąd?

Piotr Glinkowski: Na miejscu.

Sprzedawca dopalaczy: Zbieram dokumenty z tych wszystkich kontroli. Dopiero w godzinach popołudniowych będę. Ja mam wszystko, co było na sklepie.

Piotr Glinkowski: Z tego co słyszałem, to wycofali Taifuna?

Sprzedawca dopalaczy: Nie. Nie mieli podstawy prawnej. Taifun jest legalny. Jak można coś legalnego nagle zdelegalizować. Nie ma żadnych na to przepisów. Wszystko poza sklepem idzie.

Piotr Glinkowski: Może się w takim razie przedstawię. Nazywam się Piotr Glinkowski i dzwonię z radia RMF FM. Czyli jest możliwość kupna tego, tylko poza sklepem?

Sprzedawca dopalaczy: Prawdopodbieństwo jest. Niektóre sklepy działają.

Piotr Glinkowski: Pana sklep został zamknięty?

Sprzedawca dopalaczy: Mój jest zamknięty. Od wczoraj prawnicy pracują, jutro będą znane oficjalne stanowiska.