Co Europa mówi o Euro 2012? Na osiemnaście dni przed rozpoczęciem imprezy sprawdzamy, co i jak o imprezie organizowanej w Polsce i Ukrainie mówią inni. A konkretnie ci, których reprezentacje będą grać na mistrzostwach Europy.

REKLAMA

Anglia

Mistrzostwa Europy znalazły się w cieniu zbliżających się igrzysk w Londynie. Komentatorzy jednak zastanawiają się, czy Polska uporała się ze stadionowym chuligaństwem, czy rasistowskie i antysemickie śpiewy na trybunach należą do przeszłości. I w końcu, czy wybudowane stadiony zdadzą egzamin? Dużo mówi się także problemach dotyczących transportu - nawet przeciętny angielski kibic wie, że podróżowanie po naszym kraju nie należy do przyjemności.

Głośno jest także o kwestiach dotyczących zakwaterowania. Skłonny z kuriozalnych porównań dziennik "Daily Mail" podaje przykład jednogwiazdkowego hotelu w Warszawie, który podniósł swe ceny w czerwcu aż 30-krotnie.

Niemcy

W Niemczech znane są muzyczne euro trendy, czyli "Koko Euro Spoko". W mediach dużo mówi się także o autostradzie A2. Często pojawiają się zdjęcia legendarnego już odcinka C między Łodzią a Warszawą.

Nasi zachodni sąsiedzi z telewizji mogą dowiedzieć się także, że brakuje policjantów. Dlatego w czasie Euro 2012 bezpieczeństwa strzec będzie 10 tysięcy żołnierzy. Nie można także zapominać o stadionach. Zaznacza się, że obiekty są świetne, tylko w Poznaniu z trawą jest coś nie tak.

Rosja

W Rosji najwięcej dyskutuje się o szczepieniach i fałszywych biletach. Kibicom zaleca się przed wyjazdem do naszego kraju przyjęcie szczepionki przeciwko odrze, bo podobno w Polsce i całej Europie nastąpił groźny wzrost zachorowań na tę chorobę.

Aleksandr Szprigin, szef związku kibiców, odradza z kolei kupowanie biletów na mecze od prywatnych osób. Jego zdaniem Polska słynie z doskonałych fałszywek. Jako przykład podał koncert Rammstein w Moskwie, na który sprzedawano masowo podrobione w Polsce wejściówki.

Holandia

Holenderska prasa donosi, że kraj stopniowo ogrania "pomarańczowa gorączka". Coraz mniej miejsca poświęca się bojkotowi Euro 2012. Także ton wypowiedzi na temat Polski i Polaków od czasu "afery z portalem Wildersa" uległ w Holandii znacznemu złagodzeniu.

Euro 2012 wyraźnie zbliżyło Holendrów do Polski. Jeszcze w październiku jedna z gazet ostrzegała przed "polską hołotą". Niedawno publiczna telewizja wyświetliła film dokumentalny "Voetbal&Tralies" polskiego reżysera Mariusz Pilisa, który pokazuje Polskę jako kraj pogrążony w kryzysie politycznym, gdzie kibole są stałym elementem krajobrazu. W ostatnich dniach takie opinie są coraz rzadsze.

Prasa w większości skupia się obecnie na sprawach praktycznych, np. związanych z podróżą do Polski i na Ukrainę. Ostrzega się na przykład, że marihuana jest w naszym kraju zakazana, a za palenie "trawki" można pójść do więzienia. Przypomina się także, że w Polsce obowiązuje zasada: zero tolerancji dla alkoholu podczas jazdy samochodem.

Wyraźnie krytykowana jest natomiast Ukraina. Głównie za problemy z zakwaterowaniem. Hotele osiągnęły tam niebotyczne ceny, a bariera językowa i słaby stan sieci telekomunikacyjnej utrudniają wynajęcie kwater prywatnych.

Francja

Bojkotować Euro 2012 na Ukrainie czy nie bojkotować? To pytanie stawia wiele francuskich mediów w związku ze sprawą uwięzionej i pobitej Julii Tymoszenko. Dziennik "Liberation" twierdzi, że sprawa jest skomplikowana. Według tej gazety, jedynym skutecznym sposobem na wywieranie presji na władze w Kijowie byłaby groźba bojkotu sportowego.

Gdyby do tego doszło, poszczególne drużyny mogłyby odmówić rozgrywania spotkań na Ukrainie, jak np. podczas Zimnej Wojny zrobił to Związek Radziecki, który nie wysłał swoje reprezentacji do Chile.

Gazeta podkreśla jednak, że żaden kraj się na to nie zdecyduje. A to, że na meczach nie będzie europejskich liderów politycznych, niewiele prawdopodobnie zmieni. Nie wiadomo jeszcze, czy przedstawiciele francuskich władz pojadą na Ukrainę, ale "Trójkolorowi" są jedną z niewielu drużyn, które w czasie mistrzostw będą miały tam swoją bazę.