Osiem kompletów medali zostanie rozdanych dziś w Soczi. Czwarty start w igrzyskach zaliczy Justyna Kowalczyka. Biegaczka z Kasiny Wielkiej wraz z Sylwią Jaśkowiec wystąpi w drużynowym sprincie.

REKLAMA

Zanim jednak do tego dojdzie, z samego rana, na starcie staną snowboardzistki. Wśród 32 zgłoszonych zawodniczek do slalomu giganta równoległego są dwie Polki - Aleksandra Król (9. numer startowy) i Karolina Sztokfisz (30.).

Później na stoku pojawią się alpejczycy. W slalomie gigancie mężczyzn kandydatów do miejsc na podium jest kilku - Amerykanin Ted Ligety, Francuz Alexis Pinturault, Austriak Marcel Hirscher, ale jak pokazały poprzednie konkurencje, może dojść do niespodzianek. Start pierwszego przejazdu o 8.00.

Kowalczyk na starcie stanie o 12.45 i to będzie jej czwarty występ. W dorobku ma na razie jeden złoty medal, za zwycięstwo w biegu na 10 km techniką klasyczną. Jaśkowiec dotychczas miała pecha. W sprincie, który jest jej koronną konkurencją, zaliczyła upadek w eliminacjach. Bardzo dobrze spisała się z kolei w sztafecie 4x5 km, która zajęła siódmą lokatę.

W tej konkurencji wystąpi także dwóch Maciejów - Staręga i Kreczmer. Pierwszy z nich specjalizuje się w sprincie i w tym sezonie całkiem nieźle sobie radził. Jednak realnie analizując szanse, na znacznie więcej można liczyć w rywalizacji kobiet.

Debiut w Soczi zaliczy dziś Katarzyna Woźniak. Panczenistka WTŁ Stegny Warszawa, która już jeden medal olimpijski posiada - brązowy z drużynowej rywalizacji w Vancouver, w Adler Arenie będzie ścigać się na najdłuższym kobiecym dystansie - 5000 m. Wystąpi w pierwszej z ośmiu par, a bezpośrednio rywalizować będzie z 24-letnią Niemką Bente Kraus, która legitymuje się znacznie lepszym rekordem życiowym.

O medale powalczą też w biathlonie sztafety mieszane. Najpierw 2x6 km pokonają Krystyna Pałka i Magdalena Gwizdoń, a potem 2x7,5 km pobiegną Łukasz Szczurek i Krzysztof Pływaczyk. Polska ekipa większych szans nie ma. Wśród kandydatów do medali wymieniane są reprezentacje Norwegii, Rosji, Francji i Czech. Ta konkurencja po raz pierwszy znalazła się w programie olimpijskim.

Dwa decydujące ślizgi mają przed sobą bobslejowe dwójki kobiet. Wydaje się mało prawdopodobne, by na podium stanęły inne zawodniczki niż te, które zajmują pierwsze trzy miejsca na półmetku, bo czwarte Belgijki Elfje Willemsen i Hanna Emilie Marien do trzeciego miejsca tracą już ponad pół sekundy. Prowadzą Amerykanki Elana Meyers i Lauryn Williams, przed złotymi medalistkami z Vancouver Kanadyjkami Kaillie Humphries i Heather Moyse (0,23 s straty). Trzecią lokatę zajmują inne Amerykanki Jamie Greubel i Aja Evans (0,56).

(mal)