Prokuratura czeka na wyniki analizy zlecanej przez szefa Służby Więziennej, która dotyczy przebiegu odbywania kary przez Stefana W. Sprawdzana będzie między innymi historia choroby 27-latka.

REKLAMA

Kontrola obejmie przede wszystkim przebieg leczenia psychiatrycznego mężczyzny. Przypomnijmy, że w zakładzie karnym zdiagnozowano u niego schizofrenię. Jak się dowiedzieliśmy, kuracja farmakologiczna sprawiła, że od dwóch lat choroba się cofała i pod wpływem leków - cofnęła.

Kontrolowany będzie też przebieg odsiadki, gdyż wyrok odbywał w kilku zakładach karnych. Wiadomo, że przez 5,5 roku Stefan W. nie korzystał z przepustek.

Analiza obejmie też sprawę nieskierowania Stefana W. do ośrodka po odbyciu kary - wstępnie wiadomo, że nie kwalifikował się do stosowania wobec niego procedur tak zwanej ustawy o bestiach - nie był w oddziale terapeutycznym i nie miał zaburzeń osobowości kwalifikujących do izolacji po odbyciu kary.

Stefan W. zaatakował Adamowicza podczas "Światełka do nieba"

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Gdańsku w niedzielny wieczór: w trakcie miejskiego finału tegorocznej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na scenę wtargnął 27-letni Stefan W. Nożem o długości 14,5 cm kilkukrotnie ugodził prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Samorządowiec był przez kilkanaście minut reanimowany, następnie został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Jego operacja trwała pięć godzin.

Lekarze przez kilkanaście godzin walczyli o życie prezydenta. Niestety nie zdołali go uratować.

Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek o godzinie 14:03.

Napastnik tuż po zamachu, zanim został obezwładniony, przez kilkadziesiąt sekund chodził po scenie z rękoma uniesionymi w górę w geście zwycięstwa i krzycząc do mikrofonu: Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.

W poniedziałek przed godziną 13:00 w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku rozpoczęło się przesłuchanie Stefana W., które trwało ponad 2 godziny.

Początkowo prokuratorzy postawili mu zarzut usiłowania zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. W trakcie przesłuchania jednak - krótko przed godziną 15:00 - Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku poinformowało, że prezydent Adamowicz zmarł. Śledczy zmienili wówczas stawiany 27-latkowi zarzut na zabójstwo z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Nie przyznał się on do winy, przy czym z uwagi na to, że nie odnosił się do zdarzeń z dnia wczorajszego, trudno tutaj jednoznacznie wskazać, czy nie przyznaje się on do winy, czy do zaistnienia samego zderzenia - poinformował po przesłuchaniu Stefana W. jego obrońca z urzędu mec. Damian Konieczny.

Jak podał, 27-latek złożył obszerne wyjaśnienia, ale "odnoszące się bardziej do jego historii życia".

Autor: Krzysztof Zasada
Opracowanie: Arkadiusz Grochot