Wbrew zapowiedziom prokuratury generalnej, śledztwo w sprawie afery podsłuchowej nie skończy się w czerwcu. Jak dowiedział się reporter RMF FM, Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, wystąpiła o przedłużenie tego postępowania o kolejne trzy miesiące.

REKLAMA

Śledczy tłumaczą, że w ostatnich tygodniach otrzymali nowe nagranie rozmów z podsłuchu - chodzi o spotkanie byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. Ta taśma wciąż jest analizowana i biegli nie zakończyli jeszcze pisania pełnej opinii.

Wniosek trafił do warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej kilka dni temu i nie ma związku z wyciekiem w internecie materiałów z podsłuchowego śledztwa. Od kilkunastu godzin na jednym z portali społecznościowych są publikowane fotokopie materiałów ze śledztwa - kolejne tomy akt, strona po stronie, między innymi zeznania pokrzywdzonych i wyjaśnienia podejrzanych - w sumie to już blisko 3 tysiące kart. W związku z tym bezprecedensowym wyciekiem ma być wszczęte kolejne śledztwo.

Śledztwo w sprawie podsłuchania od lipca 2013 roku w dwóch warszawskich restauracjach - kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych - prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga.

Zarzuty w tym śledztwie usłyszeli biznesmeni: Marek Falenta i Krzysztof Rybka oraz Łukasz N. i Konrad L. - pracownicy restauracji. Zarzuty dotyczą współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom. Grozi za to do 2 lat więzienia. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.

Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w 2013 r. w tygodniku "Wprost".

(mpw)