„Moja kadencja przewodniczącego kończy się w styczniu przyszłego roku. Wtedy też czekają nas powszechne wybory nowych władz. Mojej oceny i rozliczenia wyborczego wyniku tak czy siak dokonają więc wszyscy członkowie naszej partii” - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Pytany zaś, kto po ewentualnym zwycięstwie Koalicji Obywatelskiej sformuje rząd: on czy Małgorzata Kidawa-Błońska, odparł: „Zapewne przyjdzie nam zawiązać koalicję z innymi partiami. Małgorzata jest najlepszym politykiem do prowadzenia takich rozmów. Lepszym ode mnie”.

REKLAMA

Schetyna pytany, czy - jeśli jego formacji nie uda się wygrać wyborów - ustąpi z funkcji przewodniczącego PO, odpowiedział: Nie będę musiał. Moja kadencja przewodniczącego kończy się w styczniu przyszłego roku. Wtedy też czekają nas powszechne wybory nowych władz.

Mojej oceny i rozliczenia wyborczego wyniku tak czy siak dokonają więc wszyscy członkowie naszej partii - dodał.

Dopytywany natomiast, czy będzie ponownie ubiegał się o to stanowisko, odpowiedział: Myślę, że tak, ale dziś w głowie mam tylko to, co najważniejsze. A najważniejsze jest zwycięstwo 13 października.

Schetyna zapytany został również o to, kto po ewentualnym wyborczym zwycięstwie Koalicji Obywatelskiej będzie formował ekipę rządową: Małgorzata Kidawa-Błońska, która jest kandydatką Koalicji na premiera, czy on.

Zapewne przyjdzie nam zawiązać koalicję z innymi partiami. Małgorzata jest najlepszym politykiem do prowadzenia takich rozmów. Lepszym ode mnie - ocenił lider PO.

Na pytanie, dlaczego w Koalicji Obywatelskiej nie ma ani Lewicy, ani PSL, Schetyna odparł, że ludowcy sami podjęli taką decyzję.

Przecież to Piotr Zgorzelski (poseł PSL) dzień po wyborach europejskich poinformował, że Koalicja Europejska nie istnieje, bo stworzona została z myślą o tamtej elekcji. Że nie chcą w kolejnych wyborach iść z Lewicą - podkreślił.

Odnosząc się natomiast do nieobecności Lewicy w KO, wskazał, że "to już konsekwencja decyzji ludowców".

Bo choć byłem zwolennikiem jednego wielkiego bloku, to po opuszczeniu go przez PSL uznałem, że warto zachować centrowość Platformy Obywatelskiej. Pokazać, że nie jesteśmy ani partią lewicową, ani centrolewicową, tylko formacją polskiego centrum - stwierdził Schetyna.

Zaznaczył, że to on zbudował Koalicję Europejską, która do europarlamentu wprowadziła trzech SLD-owskich premierów: Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belkę.

Przez ostatnie miesiące robiłem wszystko, by tę jedność utrzymać. Nie udało się. Trudno. Ale nie powiem dziś złego słowa o liderach innych formacji politycznych. Mam zresztą wrażenie, że wszyscy odrobiliśmy lekcję sprzed czterech lat, kiedy to przez błędy lewicy PiS zdołał zdobyć bezwzględną większość w Sejmie. Dziś głosy oddane wtedy na SLD i Razem się nie zmarnują - przekonywał.

Pytany, czy po wyborach dogadają się z "Zandbergiem, Biedroniem, z byłymi członkami PO, których wyrzucił z partii, a którzy startują z PSL, albo ze swoim dawnym kolegą Kukizem", odpowiedział: "bez obaw".

Podstawą będą kwestie programowe. I myślę, że kto jak kto, ale Małgorzata Kidawa-Błońska będzie potrafiła porozumieć się z każdym wymienionym. Po to, by jutro Polski naprawdę było lepsze niż dziś - stwierdził Grzegorz Schetyna.