Marzę, by kolejne rocznice katastrofy smoleńskiej przeżywać w spokoju, żeby zaniechano horroru ekshumacji, żeby zakończyła się cała ta koszmarna gra i zamknięto śledztwo. Zawsze trzeba mieć nadzieję, że ktoś powie dość, a nie będzie ciągnął tego do następnych wyborów - mówi Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął pod Smoleńskiem. Zwraca też uwagę, że w sprawie katastrofy smoleńskiej przekroczono wszelkie granice i naruszono tabu. "Raz obudzonych demonów nie da się ponownie zamknąć" - zauważa.

REKLAMA

Córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął pod Smoleńskiem, podkreśla, że kolejne rocznice wcale nie są łatwiejsze.

Można nawet zaryzykować twierdzenie, że jest coraz gorzej. Może dlatego, że w normalnej żałobie, która nam - jak każdemu człowiekowi - przysługiwała, zostawia się ludzi samym sobie na jakiś czas i oni muszą sobie z tym poradzić. Tu od początku sprawa przeszła w ręce opinii publicznej, polityków, stała się nagłośniona medialnie - tłumaczy. Przyjęła obrót, jaki w żaden sposób nie sprzyja żałobie, która ma być okresem wyciszenia, spokoju, układania sobie pewnych rzeczy na nowo - dodaje.

Mamy nową, koszmarną tradycję miesięcznic. Każdy 10 dzień miesiąca ma być odrębnym, zrytualizowanym świętem - doszło do poganizacji naszego życia społecznego. Proszę zauważyć, że na 10 kwietnia tego roku zapowiedziano też kolejną odsłonę prac podkomisji smoleńskiej - to jest brak szacunku dla zmarłych. Z jednej strony państwowe uroczystości, a równocześnie ma być to moment, kiedy obraduje tzw. podkomisja, która do tej pory nie przedstawiła żadnych dowodów, natomiast generuje niczym nie poparte hipotezy - podkreśla Sariusz-Skąpska. Zapowiada też, że nigdy nie przestanie też protestować przeciwko ekshumacji ciała jej Ojca. Skoro to, od czego zaczynaliśmy, czyli rozmowa z prokuratorami, odwoływanie się do wszystkiego: ich uczuć, poczucia przyzwoitości, religijności, nie przyniosło efektu, oddaliśmy sprawę w ręce prawników. Zrobimy wszystko, co jeszcze możliwe, aby powstrzymać ten horror - deklaruje.

"To świadczy nie tylko o braku wrażliwości, ale i elementarnego wychowania"

Proszę pamiętać, że temat katastrofy stał się już przedmiotem żartów. I nie są to tylko żarty zalewające internet, ale to jest pani ekspedientka, która mówi w sklepie, że tych wszystkich polityków to trzeba byłoby teraz wsadzić w Tupolewa i wysłać w kosmos - podkreśla Sariusz-Skąpska. To są żarty równie niestosowne jak ten, wygłoszony podczas gali rozdania nagród filmowych: “Państwo mają tu polew". To świadczy nie tylko o braku wrażliwości, ale i elementarnego wychowania - ocenia.

Sariusz-Skąpska mówi, że 10 kwietnia będzie w domu, z rodziną. W którymś momencie przy grobie Taty, jakoś starając się - choć to nam się pewnie nie uda - odizolować od atmosfery, która co roku temu towarzyszy. Aczkolwiek - nie bądźmy naiwni - nie sposób uciec od dyskursu publicznego. Są tacy, którzy potrafią nie włączyć tego dnia telewizora, nam się to nie udaje - przyznaje.

Andrzej Sariusz-Skąpski był synem Bolesława Skąpskiego - prokuratora zamordowanego w Katyniu w 1940 r. Od roku 1989 włączył się w powstający oddolnie ruch Rodzin Katyńskich, współtworząc Stowarzyszenie Rodzin Ofiar Katynia Polski Południowej w Krakowie. W 2006 r. został prezesem Federacji Rodzin Katyńskich. 10 kwietnia 2010 r. zginął, wraz z 95 innymi pasażerami, w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

(mn)