W czwartek w samo południe ruszy zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy. Hannę Gronkiewicz - Waltz chce pozbawić stanowiska Warszawska Wspólnota Samorządowa.

REKLAMA

Aby referendum się odbyło wniosek o jego przeprowadzenie musi poprzeć 140 tysięcy ludzi. Samorządowcy zapowiadają jednak, że liczą na 200 tysięcy podpisów. Na ich zebranie mają czas do drugiej połowy lipca. Od najbliższego czwartku podpisy będą zbierane codziennie w 30 miejscach w stolicy. M.in. przy stacjach metra Centrum i Politechnika, na Placu Konstytucji, Placu Bankowym oraz przed urzędami dzielnic.

W weekendy poparcia dla odwołania prezydent stolicy samorządowcy będą szukać przed centrami handlowymi i kościołami. Ewentualne referendum może się odbyć w październiku. Jego organizacja pochłonie około czterech milionów złotych.

Hanna Gronkiewicz-Waltz musi zostać odwołana, bo sprawia wrażenie oderwanej od rzeczywistości. Pani prezydent ma analogowe podejście do rzeczywistości, a wyzwania są cyfrowe - tak kilka dni temu w rozmowie z RMF FM wniosek o referendum tłumaczył burmistrz Ursynowa Piotr Guział. Samorządowcy chcą, żeby warszawski ratusz wycofał się z cięć m.in. na edukację, w komunikacji miejskiej oraz z podwyżek za bilety i wywóz śmieci.

Aby głosowanie referendum było ważne, do urn musi pójść blisko 390 tys. ludzi. Jest to minimalna frekwencja. Żeby pani prezydent straciła stanowisko, za jej odwołaniem musi zagłosować połowa z biorących udział w referendum.

W poprzednich wyborach Hanna Gronkiewicz-Waltz uzyskała ponad 50 procent głosów.