250 osób w całym kraju zatruło się dopalaczami od początku października, kiedy wprowadzono zakaz handlu tymi substancjami. Na podpis prezydenta czeka nowa ustawa antydopalaczowa. A w tym czasie handel przeniósł się do internetu.

REKLAMA

Rząd zamierza poradzić sobie ze sprzedażą tych groźnych specyfików w internecie za pomocą tych samych przepisów, co w rzeczywistości. Po tym, jak nie udało się z hazardem, nie ma już planów blokady stron, czy serwerów. Ma być tylko zakaz obrotu dopalaczami.

W Polsce będzie oczywiście zakaz handlu tego typu substancjami, a gdy przepisy zaczną obowiązywać, to pewno policja zacznie analizować, co trzeba zrobić, żeby je skutecznie przestrzegać - mówi minister sprawiedliwości. Krzysztof Kwiatkowski sprytnie zrzuca problem na policjantów, a sprzedawcy dopalaczy już zastanawiają się, jak nowe prawo obejść.

Znalezienie furtki okazało się łatwe. Wystarczy, że przeniosą swoje sklepy na zagraniczne serwery i stamtąd będą wysyłać towar, a już nasz aparat ścigania będzie bezradnie rozkładał ręce. Bo w myśl nowych przepisów nawet, gdy uda się zatrzymać kuriera, to jeszcze trzeba mu będzie udowodnić, że wie, co dostarcza.