"Posłuchajcie żądań własnego narodu, nie zrzucajcie wszystkiego na Rosję" - to komunikat rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych po ostatnich wydarzeniach na wschodzie Ukrainy. Tam grupy separatystów dążą do przyłączenia do Rosji.
Jak relacjonuje korespondent RMF FM w Moskwie Przemysław Marzec, ostrożnie wypowiadają się na razie niskiej rangi urzędnicy Kremla i parlamentu. Jak twierdzą, sytuacja na wschodzie Ukrainy nie przypomina tej z Krymu. To najprawdopodobniej oznacza, że chodzi o niedopuszczenie do przeprowadzenia wyborów prezydenckich, niż wojskową interwencję.
Rosyjskie rządowe media twierdzą jednak, że to cały naród wschodniej Ukrainy prosi Władimira Putina o pomoc. Z kolei ukraińskie media podają, że separatystami dowodzą ludzie dwóch ukraińskich oligarchów Rinata Achmetowa i Ołeksandra Jefriemowa.
(abs)