"Wdowa przestraszyła się szczegółów" - tak dziennik "Izwiestija" tytułuje swój tekst, informujący o prośbie Ewy Błasik, wdowy po generale Andrzeju Błasiku, o usunięcie ze strony internetowej MAK dokumentacji z sekcji zwłok jej męża. "Wdowie nie spodobało się, że wszyscy dowiedzieli się, iż we krwi jej małżonka wykryto alkohol" - pisze gazeta.

REKLAMA

"Izwiestija" podają, że Ewa Błasik zażądała, aby Międzypaństwowy Komitet Lotniczy usunął ze swojej strony "wrażliwe" szczegóły. Jej zdaniem, MAK złamał konwencję chicagowską, publikując je w swoim raporcie - przekazuje dziennik.

"Izwiestija" wyjaśniają, że chodzi o stan szczątków generała i wyniki sekcji. Przypomnijmy: rosyjscy eksperci we krwi zmarłego Błasika wykryli alkohol - pisze gazeta.

Według "Izwiestii", wdowa po dowódcy próbowała wpłynąć na MAK za pośrednictwem samego premiera Polski Donalda Tuska, jednak ten najwyraźniej nie wsłuchał się w argumenty pani Błasik. Wówczas przeszła ona do ofensywy za pośrednictwem prasy - zauważa dziennik.

Już pierwsze rezultaty badania pokazały, że generał Błasik do samego końca znajdował się w kabinie pilotów. Przypuszcza się nawet, że Błasik mógł siedzieć w fotelu II pilota. W każdym razie - jak twierdzą polscy dziennikarze - miał taki zwyczaj. Bez względu na to, jak było naprawdę, piloci 36. pułku specjalnego polskich sił powietrznych czuli psychologiczną presję z powodu obecności swojego zwierzchnika - wskazują "Izwiestija".

Podkreślając, że takie wnioski sformułowali rosyjscy eksperci, gazeta konstatuje, że wdowie po generale się one nie spodobały.