“Wrócę na górskie wspinaczki w Pakistanie, ale już nie na Nanga Parbat!” - stwierdziła, opuszczając szpital w Islamabadzie, Elisabeth Revol, francuska alpinistka uratowana przez polskich himalaistów po ataku szczytowym. Francuzka podziękowała za akcję ratunkową m.in. Polakom i pakistańskiej armii. Revol wylądowała w Genewie, a wieczorem ma dotrzeć do szpitala w Sallanches.

REKLAMA

Ogólny stan zdrowia oceniono u niej jako dobry. Będzie teraz leczona w miejscowości Sallanches, gdzie znajduje się specjalistyczna klinika. Tamtejsi lekarze mają ocenić, czy konieczna będzie amputacja odmrożonych kończyn.

Jak podkreślają francuskie media, w szpitalu w Islamabadzie brakowało odpowiednich leków i z tego powodu leczenie rozpoczęto z 24-godzinnym opóźnieniem.

We Francji himalaistką zajmie się doktor Frederic Champly. Na konferencji prasowej w Sallanches podkreślił, że celem jest uniknięcie amputacji, a pacjentka pozostanie w szpitalu około ośmiu dni.

Revol - według relacji członków Pakistańskiego Klubu Alpejskiego - opuszczając szpital wyraziła wdzięczność za akcję ratunkową polskim himalaistom, pakistańskiej armii oraz właśnie pakistańskiej organizacji alpinistów i lokalnym władzom.

Polska akcja ratunkowa na Nanga Parbat

Elisabeth Revol została uratowana przez Adama Bieleckiego i Denisa Urubko (asekurowali ich Jarosław Botor i Piotr Tomala) w nocy z soboty na niedzielę. Kobieta została odnaleziona na wysokości ok. 6000 metrów. Całemu zespołowi ratowniczemu udało się sprowadzić Revol w bezpieczne miejsce.

Tomasz Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę wejścia zimą na Nanga Parbat, a Elisabeth Revol po raz czwarty. W grudniu wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach.

20 stycznia rozpoczęli wspinaczkę na wierzchołek, ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę smsa wynikało, że są w obozie trzecim, planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 m i według Revol stanęli na wierzchołku. W południe chmury przesłoniły kopułę szczytową, a polsko-francuska para w odwrocie utknęła na wysokości ok. 7400 m.

Na pomoc ruszyła ekipa polskich himalaistów - oprócz Bieleckiego i Urubki, Botor i Tomala - uczestnicząca w wyprawie na K2, szczycie odległym od Nanga Parbat w linii prostej o prawie 200 km. Dotarli dwoma helikopterami blisko obozu pierwszego na Nanga Parbat. Mimo zapadających ciemności, wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko. Około drugiej czasu miejscowego spotkali schodzącą z góry Revol.
(ag)