Na podstawie nagrań wideo z zamachów w Paryżu śledczy ustalili, że w aucie, którym podczas strzelanin w barach i restauracjach jechali napastnicy, było trzech mężczyzn. Według źródła, na które powołuje się Reuters, śledczy są przekonani, że oprócz ściganego międzynarodowym listem gończym Francuza mieszkającego w Brukseli Salaha Abdeslama i jego brata Brahima, który wysadził się w powietrze, w seacie był też trzeci mężczyzna, którego nazwiska jeszcze nie ustalono. "Jest on teraz poszukiwany" - powiedziało źródło.

REKLAMA

Agencja AFP jest ostrożniejsza i pisze jedynie, że śledczy nie wykluczają tezy o drugim zbiegu. Pozwoli to ustalić analiza śladów DNA z seata, którym poruszali się napastnicy i który został znaleziony pod Paryżem.

Wcześniej informacje o poszukiwaniach drugiej osoby, która miała bezpośredni związek z zamachami, podała agencja Associated Press. Napisała ona, że analiza sposobu przeprowadzenia zamachów wskazuje, że wziął w nich udział jeszcze jeden, niebrany wcześniej pod uwagę zamachowiec. Według AP, jego tożsamości na razie nie ustalono.

W piątek wieczorem podano, że na miejscu zamachów zginęło siedmiu napastników: po trzech w okolicach stadionu narodowego Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, a jeden w położonej nieopodal restauracji.

Dotychczas jedynym poszukiwanym był urodzony w Belgii 26-letni Francuz Salah Abdeslam. Zdaniem władz, to on wynajął volkswagena polo, którym zamachowcy podjechali do sali koncertowej Bataclan, gdzie zamordowali 89 osób.

W niedzielę Belgia wydała za nim międzynarodowy list gończy. Ostrzegła w nim, że poszukiwany jest niebezpieczny, i odradziła jakiekolwiek działanie na własną rękę.

(edbie)