"Niektórzy myślą, że kolarstwo to taka przyjemna jazda na rowerku. Bzdura. To wielki wysiłek, wyrzeczenia i kraksy. Poharatane nogi, poważne kontuzje. Ból i wycieńczenie. To ciągła walka z samym sobą. Każdego dnia musisz dać z siebie wszystko" – z Rafałem Majką, zwycięzcą Tour de Pologne, rozmawiamy o wyrzeczeniach jakie niesie ze sobą zwyciężanie i o tajemnicy jego sukcesu.

REKLAMA

Osiągnąłeś już niejeden sukces. Chce ci się jeszcze?

Rafał Majka: Sukcesy sprawiają, że chce mi się jeszcze bardziej. Stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej.

Codziennie rano, nawet jak pada i jest zimno?

Tak, nigdy nie odpuszczam. Każdy dzień chcę wykorzystać jak najlepiej.

Masz silny charakter.

Niektórzy myślą, że kolarstwo to taka przyjemna jazda na rowerku. Bzdura. To wielki wysiłek, wyrzeczenia i kraksy. Poharatane nogi, poważne kontuzje. Ból i wycieńczenie. Tak na serio to ciągła walka z samym sobą.

Kiedy zacząłeś przygodę z kolarstwem?

Jeżdżę od 12 roku życia. Jako dzieciak trenowałem, pracowałem pomagając rodzicom, uczyłem się. Nigdy nie miałem życia prywatnego. Jako kilkunastoletni chłopak wolałem trenować niż chodzić na dyskoteki. Zawsze chciałem być kimś. Postanowiłem sobie, że jeśli wyjadę zagranicę, zawodowo zajmę się kolarstwem. I tak się stało.

Jak to było?

W ciągu 5 miesięcy przebywania za granicą, dom i rodzinę odwiedziłem tylko raz. W tym czasie zdawałem też maturę. Wiedziałem jednak, że z czegoś muszę się utrzymać, że skoro kocham kolarstwo, to niech ono będzie też źródłem zarobku.

Ciągle harówa.

Ale ja kocham to, co robię. Są wyrzeczenia, ale moment wygranej jest bezcenny.

Nigdy nie miałeś dość? Nie pomyślałeś "rzucam to"?

Bywało trudno, ale tak nigdy nie pomyślałem. Nawet po poważnej kontuzji, gdy jestem cały poharatany, po 2-3 dniach znów zaczynam myśleć - co teraz chcę osiągnąć? Patrzę w przyszłość, a porażki traktuję jako naturalny element mojej drogi.

Gdy wygrałeś, to...

Zadzwoniłem do żony i do trenera. Powiedziałem - no koniec z tymi drugimi i trzecimi miejscami! (śmiech)

SZLACHETNA PACZKA ma już czternaście lat. Po raz pierwszy została zorganizowana w Krakowie w 2000 roku. Wtedy grupa studentów duszpasterstwa akademickiego prowadzona przez ks. Jacka Stryczka (dziś prezesa Stowarzyszenia WIOSNA) obdarowała 30 ubogich rodzin. Dzisiaj projekt SZLACHETNEJ PACZKI ma charakter ogólnopolski i jak żadna inna akcja charytatywna w Polsce łączy działania setek tysięcy osób. Tylko w 2013 roku SZLACHETNA PACZKA dotarła do 17 684 rodzin w potrzebie oraz zjednoczyła ponad półtora proc. Polaków!

Teraz w Paczce masz możliwość pomagania na wiele sposobów:

* Wybierz rodzinę w potrzebie i przygotuj dedykowaną i konkretną pomoc

* Wybierz Paczkę i bądź z nią przez cały rok

* Wybierz dziecko i wspieraj je w najważniejszych chwilach życia