Drugi w konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Willingen Kamil Stoch bardzo wysoko ocenił próbę Stefana Huli w serii finałowej. "Stefan skoczył bombę" - przyznał Stoch w rozmowie z reporterem TVP. Hula osiągnął 145 m i awansował z 23. pozycji po pierwszej serii na 12.

REKLAMA

Konkurs był wspaniały, cieszą wyniki kolegów. Pokazaliśmy dzisiaj na co nas stać, co umiemy tuż przed olimpiadą. Jesteśmy świetną drużyną. Sam wykonałem dobrą pracę - powiedział Stoch.

Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi zapytany o premię finansową za zwycięstwo w klasyfikacji cyklu "Willinger Five" potwierdził, że jest ona ważna, ale nie najważniejsza. Każdy dodatkowy bonus zawsze cieszy, ale najważniejsze są dobre skoki. W niedzielę przyjemnie się latało, bo oba skoki były dużo lepsze niż dzień wcześniej - wyjaśnił.

Także Piotr Żyła, który zajął trzecią lokatę, nie krył zadowolenia. W rozmowie z TVP dość długo nie chciał zdradzić swojej oceny nagłej zwyżki swojej formy, w końcu ujawnił, że wprowadził trochę zmian. Przepracowałem weekend bardzo intensywnie, mam trochę inną pozycję przy ruszaniu z belki. Teraz nareszcie jadę tak, jak wszyscy inni. To dało efekty - przyznał Żyła.

Trzeci skoczek w niedzielnego konkursu przyznał, że stanąć na podium, to dla niego zawsze wielka radość. "Po takim fajnym starcie człowiek dostaje dodatkowy zastrzyk energii, jest większa motywacja do pracy i treningów".

Także dyrektor sportowy PZN Adam Małysz wysoko ocenił występ biało-czerwonych.

Dziś w Willingen wiatr nieco przeszkadzał, ale znów oglądaliśmy świetny, bardzo emocjonujący konkurs. Kto przegapił te zawody, niech żałuje. Kamil Stoch i Piotrek Żyła na podium, czterech polskich skoczków w najlepszej dziesiątce, wszyscy nasi olimpijczycy w pierwszej dwunastce... Na igrzyska nasi reprezentanci mogą jechać w znakomitych nastrojach, pewni siebie. A rywale mogą się bać. Kamil znów pokazał klasę. Dzięki świetnym skokom przez cały weekend wygrał Willingen Five i wrócił na prowadzenie w Pucharze Świata - napisał Małysz na Facebooku.

Richard Freitag tym razem nie miał szczęścia. Dwukrotnie w niedzielę skakał w bardzo złych warunkach. Sterujący ruchem na skoczni Borek Sedlak się nie popisał i pewnie Werner Schuster, trener Niemców, słusznie będzie miał do niego wielkie pretensje. No ale tak bywa, my też miewaliśmy takie problemy. Cieszę się, że Piotrek i Maciek Kot się obudzili. Stefan Hula zepsuł pierwszy skok, ale w drugim poleciał pięknie i zaliczył spory awans w wynikach końcowych. Wszystkim należą się pochwały. I naprawdę, jest we mnie duży optymizm przed najważniejszą imprezą sezonu - dodał.

(m)