"Niemiecki Trybunał Konstytucyjny w swoim wtorkowym orzeczeniu, podobnie jak polski TK m.in. w orzeczeniach wydanych w ostatnich dniach, potwierdził, że krajowe trybunały konstytucyjne są sądami ostatniego słowa" - powiedziała prezes TK Julia Przyłębska.

REKLAMA

W opublikowanym we wtorek orzeczeniu niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał zasadność większości zarzutów zawartych w skierowanych do niego pozwach, żądających uznania za nielegalną prowadzonej od 2015 r. przez Europejski Bank Centralny (EBC) akcji zakupywania obligacji państwowych.

Sędziowie niemieckiego TK sprzeciwili się w ten sposób wydanemu w grudniu 2018 r. przez Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu wyrokowi, akceptującemu akcję EBC. Jak zaznaczył we wtorek przy odczytywaniu wyroku prezes FTK Andreas Vosskuhle, jest to pierwszy przypadek, w którym Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał, że działania i decyzje organów UE były sprzeczne z europejskimi przepisami kompetencyjnymi. Dlatego zdaniem FTK nie mają one w Niemczech mocy prawnej.

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny w swoim dzisiejszym orzeczeniu, podobnie jak polski Trybunał Konstytucyjny m.in. w orzeczeniach wydanych w ostatnich dniach potwierdził, że krajowe trybunały konstytucyjne są sądami ostatniego słowa - powiedziała prezes Przyłębska odnosząc się do tego orzeczenia niemieckiego FTK.

Prezes TK odpowiedziała także na pytanie dotyczące ostatnich wypowiedzi byłego prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego dla "Gazety Wyborczej" odnoszących się do wykonującego obecnie obowiązki I prezesa Sądu Najwyższego prof. Kamila Zaradkiewicza.

"Przebieg tego zdarzenia poznałem z relacji ówczesnego komendanta straży trybunalskiej. Powiedział mi, że o 4.30 ktoś zadzwonił. Pod bramą stał mężczyzna, w którym komendant rozpoznał pana Zaradkiewicza. Był ubrany w piżamę, a kontakt z nim był utrudniony. Strażnik zapytał, jak może mu pomóc, Zaradkiewicz powiedział, że się źle czuje. Strażnik wezwał pogotowie (...). Gdy po kilku dniach wrócił do pracy, spodziewałem się, że przyjdzie do mnie wyjaśnić tę sytuację, ale nie przyszedł" - cytowała Rzeplińskiego poniedziałkowa "GW".

Wypowiedzi Rzeplińskiego dotyczyły roku 2013, gdy Zaradkiewicz był szefem zespołu orzecznictwa i studiów TK.

Jestem zdruzgotana, że profesor, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, sędzia TK w stanie spoczynku nie wie o istnieniu dóbr osobistych, które odnoszą się do uznanych przez społeczeństwo oraz system prawny wartości obejmujących psychiczną i fizyczną integralność człowieka, jego indywidualność, godność oraz pozycję w społeczeństwie i z naruszeniem zasad oraz obowiązujących norm próbuje dyskredytować byłego pracownika Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała prezes Przyłębska oceniając wypowiedź Rzeplińskiego.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: