Helsińska Fundacja Praw Człowieka będzie interweniować w sprawie niewidomych osób podróżujących nocnymi pociągami. Korzystający z pomocy psa-przewodnika, którzy chcą skorzystać z kuszetki muszą wykupić miejsca w całym przedziale. Czyli zapłacić dodatkowo kilkaset złotych za sześć biletów.

REKLAMA

Nie może być tak, że sama obecność czystego i niehałasującego psa, który nie jest maskotką, obliguje niepełnosprawnych do ponoszenia takiego wydatku - przekonuje Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji.

Nocą mamy trudność z zamianą miejsc pasażerów, zwłaszcza w kuszetkach i wagonach sypialnych. Musimy pamiętać o wszystkich podróżnych, także o tych uczulonych na psy, mające fobię na ich punkcie lub zwyczajnie odczuwających strach przed spotkaniem z psem. One kategorycznie odmawiają podróży z psem. W nocy nie zaproponujemy im żadnej alternatywy - odpowiada w rozmowie z naszym reporterem Beata Czemerajda z PKP Intercity.

Regulamin PKP Intercity jest nieprzemyślany. Osoba niewidoma za przejazd z wykorzystaniem kuszetki musi zapłacić kilkakrotnie więcej mimo że taka osoba jedzie sama, tylko ona i pies. Pamiętajmy, że psy, które pracujące jako przewodnicy niewidomych są specjalnie szkolone, one nie stanowią zagrożenia, a są niezbędną i dużą pomocą - mówi Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji.

Musimy zapewnić wszystkim komfort podróży. Takie rozwiązanie jak u nas funkcjonuje w większości krajów, w których są pociągi nocne. My traktujemy te nocne podróże jako usługę niszową. Polecamy osobom niepełnosprawnym, w tym niewidomym, podróżowanie pociągami dziennymi. W Szwecji i Finlandii regulamin jest jeszcze ostrzejszy - tam na pokład pociągów w ogóle nie można zabierać zwierząt, w tym nawet psów-przewodników - tłumaczy w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem Beata Czemerajda z PKP Intercity.

Żeby zaoszczędzić pieniądze osoba niewidoma powinna teraz wykupić miejsce w jednoosobowym przedziale w wagonie sypialnym - za 273 złote. I tak zapłaci wtedy mniej niż za wykupienie wszystkich miejsc w przedziale dla kilku osób.

(j.)