Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) prowadzą przeszukania u Andrija Jermaka - poinformował portal Ukrainska Prawda. Jermak to szef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) oraz Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) prowadzą przeszukania u Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
- Na opublikowanych zdjęciach widać, jak około 10 funkcjonariuszy NABU i SAP wchodzi na teren dzielnicy rządowej w Kijowie.
- Przeszukania dotyczą najbliższego współpracownika prezydenta Ukrainy, co budzi duże zainteresowanie opinii publicznej.
- Najważniejsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na rmf24.pl.
Portal Ukrainska Prawda informuje, że Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) prowadzą przeszukania u Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Na zdjęciach, opublikowanych przez portal, widać, jak na teren dzielnicy rządowej wchodzi około 10 pracowników NABU i SAP.
Searches being conducted at office of Zelenskyy's top aide Yermakhttps://t.co/NJMqjD0shu
pravda_engNovember 28, 2025
SAP potwierdziła, że prowadzi działania w mieszkaniu Jermaka. Jak dodała we wpisie na Telegramie, wkrótce przekaże więcej szczegółów.
Jermak potwierdził, że przedstawiciele NABU i SAP przeszukują jego mieszkanie. Dodał, że śledczy mają pełny dostęp do mieszkania, i zadeklarował pełną gotowość do współpracy.
"Dziś NABU i SAP rzeczywiście prowadzą czynności procesowe w moim mieszkaniu. Nie ma żadnych przeszkód dla śledczych. Otrzymali pełny dostęp do mieszkania, na miejscu są moi adwokaci, którzy współpracują z funkcjonariuszami. Z mojej strony pełna gotowość do współpracy" - napisał Jermak w komunikatorze Telegram.
Utworzone w 2014 r. NABU zajmuje się zwalczaniem korupcji na najwyższych szczeblach władzy, prowadząc śledztwa wobec urzędników państwowych, polityków i menedżerów państwowych spółek. SAP nadzoruje te postępowania i kieruje akty oskarżenia do sądu.
W ostatnich tygodniach ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski znalazł się w trudnej sytuacji zarówno w kraju, jak też w relacjach z partnerami zagranicznymi, z powodu głośnej afery korupcyjnej na Ukrainie.
Zgodnie z ujawnionymi danymi śledztwa pod kryptonimem "Midas", osoby zaangażowane w procedery korupcyjne miały wyprowadzić z budżetu państwa ukraińskiego sumę około 100 mln dolarów, głównie z sektora energetycznego. Jest to bulwersujące dla opinii publicznej w sytuacji trwającej wojny z Rosją i codziennych przerw w dostawach energii elektrycznej, spowodowanych rosyjskimi ostrzałami - szczególnie wobec zbliżającej się zimy.
Ukrainska Prawda pisała już wtedy, że w sprawie pojawiło się nazwisko Andrija Jermaka (w aktach śledztwa figuruje pod pseudonimem Ali Baba). Według Ukrainskiej Prawdy Jermak miał był zaangażowany w przygotowanie projektu ustawy o Narodowym Biurze Antykorupcyjnym Ukrainy, jaki pojawił się w lipcu br. i spowodował masowe protesty w związku z próbami ograniczenia jego kompetencji.
"Jermak przekazał Zełenskiemu projekt ustawy, która miała pozbawić NABU kluczowych kompetencji, co zamroziłoby też sprawę Mindicza (jednego z głównych podejrzanych w sprawie - przyp. red.)" - napisał w komentarzu dla Ukrainskiej Prawdy Steve Cortes, były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Wołodymyr Zełenski jest poddany olbrzymiej presji w kraju i za granicą, również wewnątrz własnego obozu politycznego, aby zwolnić skorumpowanego szefa administracji prezydenckiej Andrija Jermaka" - pisał kilka dni temu portal Politico, komentując sytuację związaną ze śledztwem NABU. O zwolnienie ze stanowisk Jermaka oraz szefa Narodowej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, Rustema Umierowa (do niedawna ministra obrony Ukrainy), zaapelowała także frakcja parlamentarna partii Europejska Solidarność w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy.
Szef Biura Prezydenta jest negatywnie oceniany też za granicą. "Musimy sobie z nim radzić. Jest człowiekiem Zełenskiego, więc nie mamy wyboru" - powiedział anonimowo wysoki rangą europejski dyplomata w rozmowie z portalem Kyiv Independent. Inny rozmówca wyraził pogląd, że "wszystko byłoby lepsze niż wysyłanie Jermaka ponownie do Waszyngtonu". Jest on szczególnie negatywnie oceniany przez otoczenie Donalda Trumpa ze względu na bliskie i nie do końca jasne relacje z poprzednią administracją USA.
Jednym z głównych podejrzanych w śledztwie jest Tymur Mindicz - w przeszłości bliski współpracownik Zełenskiego w studiu Kwartał 95, jeszcze przed jego wyborem na urząd prezydenta w 2019 r. Według portalu Ukrainska Prawda Zełenski utrzymywał kontakty towarzyskie z Mindiczem także po wyborze na najwyższe stanowisko w państwie.
Serwis zwrócił uwagę na to, że sposób funkcjonowania i charakter działalności prowadzonej przez Mindicza w ostatnich latach były nie tyle niepubliczne, co faktycznie zakonspirowane. "Gdy przebywał na Ukrainie, praktycznie nie chodził po ulicach. Cieszył się przywilejem korzystania z samochodów posiadających służbowe tablice rejestracyjne, chociaż nie miał do tego prawa" - zwróciła uwagę Ukrainska Prawda w tekście poświęconym śledztwu NABU.
Postępowanie w sprawie, w której podejrzanym jest Mindicz, rozpoczęło się 21 sierpnia tego roku, na podstawie artykułów kodeksu karnego dotyczących stworzenia grupy przestępczej i kierowania nią, "prania" środków finansowych o dużej wartości, uzyskanych z naruszeniem prawa, oraz wpływania na członków gabinetu ministrów Ukrainy w celu podjęcia decyzji z naruszeniem prawa. Śledztwo trwa natomiast już od kilkunastu miesięcy (rozpoczęło się w 2024 r.).
Dziennikarze zwracają także uwagę na fakt, że mieszkanie Mindicza w Kijowie znajduje się w tym samym budynku, w którym zamieszkuje Zełenski. Sam Mindicz opuścił terytorium Ukrainy na kilka godzin przed przeszukaniem jego mieszkania przez służby antykorupcyjne.
Pojawiają się również informacje o możliwych wpływach Mindicza w sektorze zbrojeniowym, w tym w związku z przedsiębiorstwem Fire Point, które produkuje drony dalekiego zasięgu - używane dość licznie FP-1 oraz FP-5 Flamingo, o charakterystykach porównywalnych z niektórymi typami pocisków manewrujących. Denys Sztilerman, główny konstruktor i właściciel firmy, zaprzeczył w rozmowie z portalem Zerkało Tyżnia, jakoby Mindicz był współwłaścicielem przedsiębiorstwa. Sam Mindicz miał zaproponować zakup akcji Fire Point w 2024 r., jednak spotkał się z odmową.
W sobotę władze Ukrainy w związku z aferą wystawiły listy gończe za Tymurem Mindiczem oraz Ołeksandrem Cukermanem. Obaj mają obywatelstwo Izraela.
Nazwiska Mindicza i Cukermana opublikowane zostały w sobotę w bazie poszukiwanych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy - doniosła agencja Interfax-Ukraina.
Na stronie internetowej bazy widnieje informacja, że Mindicz i Cukerman poszukiwani są przez Zarząd Główny Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU).
Pierwsze konsekwencje personalne ujawnionej afery już nastąpiły: ukraiński parlament przegłosował 19 listopada dymisję Hermana Hałuszczenki, ministra sprawiedliwości oraz szefowej resortu energetyki Switłany Hrynyczuk, którzy również pojawiają się w śledztwie NABU.