Jest śledztwo ws. bałaganu z egzaminami na prawo jazdy w większości WORD-ów. Problemy mogą mieć głównie szefowie Instytutu Transportu Samochodowego oraz urzędnicy ministerstwa transportu. Przyszli kierowcy mieli bowiem problem z podejściem do egzaminu na nowych zasadach.

REKLAMA

Trzeba było dwóch miesięcy, nowelizacji odpowiedniej ustawy i przywrócenia papierowego obiegu dokumentów, żeby umożliwić kursantom przystąpienie do egzaminu. Nie wszystkie WORD-y mogą bowiem pobierać ze starostw drogą internetową danych kandydatów na kierowców.

Prokuratura zdecydowała, że śledztwo będzie prowadzone w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach przetargowych. Chodzi o oferowanie WORD-om przez firmę ITS systemu egzaminacyjnego bez łączności ze starostwami.

Problemy mogą mieć teraz głównie szefowie Instytutu Transportu Samochodowego. Nie wykluczone jednak, że kłopoty będą też mieli urzędnicy ministerstwa transportu. ITS podlega Ministerstwu Transportu i Sławomirowi Nowakowi. Śledczy poprosili już jego resort o pełną dokumentację w tej sprawie i nie wykluczają przesłuchań urzędników ministerstwa.

Egzamin "na prawko" po nowemu

19 stycznia weszły życie zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Największe - dotyczą części teoretycznej egzaminu. Aby uzyskać prawo jazdy kategorii B, zamiast 18 pytań wylosowanych z puli ok. 500, egzaminowany odpowiada teraz na 32 pytania z puli, która docelowo będzie zawierała 3 tys. pytań. Przyszły kierowca, odpowiadając na pierwsze 20 pytań, ma 20 sekund na przeczytanie każdego z nich i 15 sekund na odpowiedź. Na przeczytanie i udzielenie odpowiedzi na każde z kolejnych 12 pytań specjalistycznych - 50 sekund. Do pytań i oddanych odpowiedzi nie ma powrotu, nie można ich poprawić. Na każde z pytań można udzielić tylko jednej odpowiedzi. Suma punktów możliwych do uzyskania w części teoretycznej egzaminu wynosi 74. Pozytywny wynik uzyskuje się w przypadku otrzymania co najmniej 68 punktów. Egzamin teoretyczny trwa 25 minut.