Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński potwierdził, że prowadzi ona śledztwo ws. niedopuszczalnego przetwarzania danych osobowych w resorcie sprawiedliwości. Wcześniej rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska ujawniła pismo zawiadamiające o tym śledztwie.

REKLAMA

"Sekretariat Wydziału II ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadamia Panią, jako zawiadamiającą, że postanowieniem prokuratora z 21 sierpnia 2019 r. zostało wszczęte śledztwo pod sygnaturą akt PO II Ds 196.2019" - głosi pismo z prokuratury, opublikowane wczoraj przez Żukowską na Twitterze.

Otrzymaam od @PK_GOV_PL zawiadomienie o wszczciu ledztwa w sprawie #EmiGate #Piebiak-a. Mam nadziej, e w toku ledztwa zostan wykryci wsrd funkcjonariuszy publicznych prac. w @MS_GOV_PL sprawcy przekroczenia uprawnie oraz naruszenia ustawy o ochronie danych osobowych. pic.twitter.com/Ynh7jbbivC

AM_Zukowska10 wrzenia 2019

Jak dodano w tym piśmie, śledztwo zostało wszczęte w sprawie "przekroczenia uprawnień w okresie bliżej nieustalonym, jednak nie później niż 20 sierpnia 2019 r., w Warszawie przez funkcjonariuszy publicznych wykonujących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości poprzez niedopuszczalne przetwarzanie danych osobowych działających tym na szkodę interesu publicznego i prywatnego".

Jest to dokument pochodzący z prokuratury, więcej informacji na tym etapie nie przekazujemy - powiedział prok. Łapczyński, odnosząc się do tweeta Żukowskiej. Jak dodał "zgodnie z procedurą, osoba, która złożyła zawiadomienie została poinformowana o decyzjach w tej sprawie, w tym przypadku o wszczęciu i takie zawiadomienie zostało do niej wysłane, natomiast musiała je odebrać dopiero teraz, po dwóch tygodniach, skoro ta informacja nigdzie wcześniej się nie pojawiła".

Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia przez Onet wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Według mediów, kontakty z Emilią miał też utrzymywać m.in. delegowany do MS sędzia Jakub Iwaniec (w sierpniu jego delegacja została odwołana).

Żukowska wówczas złożyła zawiadomienie do prokuratury w związku z informacjami ujawnionymi przez Onet. Zawiadamiamy o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceministra Łukasza Piebiaka, polegającym na nielegalnym przetwarzaniu danych osobowych - mówiła.

W końcu sierpnia Onet podawał, że prokuratura okręgowa zabezpieczyła sprzęt elektroniczny w siedzibie resortu. Potwierdzam, że w sprawie zabezpieczono sprzęt elektroniczny w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości. Jednak o dalszych szczegółach na tym etapie postępowania dla dobra sprawy nie informujemy - mówił wtedy Łapczyński.

Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie danych osobowych "kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". Z kolei zgodnie z Kodeksem karnym "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".