Dobiega końca proces w sprawie zamordowania przez Służbę Bezpieczeństwa krakowskiego opozycjonisty Stanisława Pyjasa w maju 1977 roku. Wczoraj przed krakowskim sądem mowy końcowe wygłosili prokuratorzy. Prowadzący od kilku lat śledztwo prokurator Krzysztof Urbaniak zażądał dla obu oskarżonych, byłych wysokich oficerów Służby Bezpieczeństwa, kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

REKLAMA

Zdaniem prokuratora obaj oskarżeni utrudniali i starali się zatuszować śledztwo, między innymi nie przekazywali prokuraturze istotnych informacji. W konsekwencji udaremnili wykrycie bezpośredniego sprawcy lub sprawców pobicia Pyjasa. Żądając 3 lat więzienia prokurator podkreślił, że nie chodzi tu o surowość kary, ale o jej nieuchronność. Wniosek o zawieszenie kary podyktowany jest wiekiem oskarżonych oraz ich stanem zdrowia. Wyrok w tym procesie zapadnie najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Czy oskarżeni przyznają się do winy, o tym w relacji naszego reportera - Marka Balawajdra:

W sobotę 7 maja 1977 roku, w klatce schodowej przy ul. Szewskiej w Krakowie znaleziono zwłoki Stanisława Pyjasa, działacza opozycji demokratycznej. Władze uniemożliwiły dokonania sekcji zwłok przez niezależnego lekarza. Według oficjalnej wersji wydarzeń opublikowanej przez prasę Pyjas był pijany i spadł ze schodów.

foto Marek Balawajder RMF Kraków

06:15