Zarzut obrazy uczuć religijnych chce postawić policja 37-letniej kobiecie, która oblała nieznaną substancją cudowny obraz "Jezusa Miłosiernego" w kaplicy św. Faustyny przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Może jej za to grozić do 2 lat więzienia. Kobieta nie odpowie natomiast za zniszczenie mienia. Wniosku w tej sprawie nie złożyły siostry zakonne. "Postanowiły, że chcą okazać miłosierdzie" - wyjaśnia rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Kobieta została umieszczona w policyjnym areszcie, gdzie będzie oczekiwać na dalsze decyzje prokuratora. Prawdopodobnie też będzie chciał przesłuchać ją osobiście - powiedział Ciarka w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem.

Policja chce postawić 37-latce zarzut obrazy uczuć religijnych. Według nas, niewątpliwie mamy z tym do czynienia. Natomiast siostry, jak same to określiły, chcąc okazać miłosierdzie, nie składają wniosku o ściganie z tytułu zniszczenie mienia, a jest to jedno z przestępstw określone w polskim kodeksie karnym, gdzie taki wniosek jest konieczny - dodał rzecznik. Nie możemy tej sprawy tak zostawić bez echa. Chociaż rozumiemy intencje sióstr zakonnych, rozumiemy ich miłosierdzie, musimy również reagować na łamanie prawa, a obraza uczuć religijnych jest przestępstwem ściganym z urzędu - zaznaczył.

Kobiecie za obrazę uczuć religijnych może grozić do 2 lat więzienia.

Ktoś jej pomagał?

Policja wyjaśnia także, czy 37-latka działała sama. O tym, że ktoś jej pomagał świadczy film, jaki w niedzielę pojawił się w internecie. Widać na nim, jak kobieta próbuje zniszczyć cudowny obraz "Jezusa Miłosiernego". Powstrzymuje ją siostra zakonna.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Krakowska policja szuka teraz osoby, która nagrała całe zdarzenie. Wiedziała ona, co się wydarzy i nagrywała w kaplicy, w której nie wolno fotografować. Naszym zadaniem jest zebranie szczegółowo całego materiału dowodowego, również ustalenie osób, które mogą w tej sprawie być świadkami, ale nie można także wykluczyć wątku, że współdziałały z tą kobietą. Wygląda na to, że ten film został nagrany celowo, by upublicznić moment niszczenia obrazu - powiedział Ciarka.