Donald Tusk spędza urlop we włoskich Dolomitach, gdzie tradycyjnie szusuje na nartach. Na zimowy wypoczynek nie poleciał samolotem, a pojechał samochodem. We wtorek w roli szefa rządu wystąpi Janusz Piechociński, który jako wicepremier poprowadzi Radę Ministrów. Będzie to jego debiut w tej roli.
Gdy premier z rodziną będzie szykował się do zajęcia miejsca w kolejce na szczyt, wicepremier zderzy się z porządkiem obrad. Na razie niezbyt ambitnym: jeśli w poniedziałek wieczorem nie zostanie on poszerzony, to debiut Janusza Piechocińskiego będzie polegał na poradzeniu sobie z dwoma projektami ustaw. Chodzi o udział zagranicznych funkcjonariuszy w operacjach ratowniczych na terenie Polski oraz o prawo upadłościowe. Żadnego kontrowersyjnego dokumentu na razie nie ma w spisie wtorkowego posiedzenia.
Być może stało się tak dlatego, że w ubiegłym roku, kiedy Donald Tusk szusował na nartach, ówczesny wicepremier tak poprowadził Radę Ministrów, że z ustawy refundacyjnej zginął, rzekomo uzgodniony wcześniej, zapis ważny dla aptekarzy. A czas był gorący, lekarze prowadzili pieczątkowy protest.
Początkowo kancelaria premiera próbowała ukrywać fakt urlopów swojego szefa. System był prosty: w tygodniu poprzedzającym wyjazd, odnotowywano zadziwiającą wręcz aktywność Donalda Tuska. Konferencje prasowe i wywiady we wszystkich niemal mediach. Jeśli w którymś z wychodzących w poniedziałek tygodników oraz w Środowej "Polityce" ukazywał się wywiad z premierem, można było już mieć niemal pewność, że szef rządu szusuje na nartach. Rozmowy z Donaldem Tuskiem ukazujące się w gazetach, wychodzących podczas urlopu, miały stwarzać wrażenie, że premier czuwa i jest. Te zabiegi szybko zostały jednak rozszyfrowane i teraz kancelaria informuje o terminach wyjazdów w Dolomity.