Zależy mi na tym, żeby wszystkie strony wygrały, żeby nikt nie poczuł się przegrany. Ani uczniowie, ani nauczyciele, ani rodzice - powiedział premier Mateusz Morawiecki w opublikowanej w poniedziałek rozmowie z "Polska Times". Wyjaśnił, że temu ma służyć okrągły stół edukacyjny.

REKLAMA

W ocenie Morawieckiego dobrze się stało, że strajk nauczycieli zawieszono, zwłaszcza ze względu na uczniów, maturzystów i rodziców. "Dziękuję za to nauczycielom" - dodał.

Zapytany o bilans po decyzji ZNP o zawieszeniu strajku i o to, czy "nauczyciele przegrali", odpowiedział, że patrzy na to zupełnie inaczej. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby wszystkie strony wygrały, żeby nikt nie poczuł się przegrany. Ani uczniowie, ani nauczyciele, ani rodzice - podkreślił premier.

Jak zaznaczył, temu ma służyć okrągły stół, który rząd zorganizował m.in. po to, aby pokazać, że nikt nie toczy dziś żadnego meczu. Zdaniem szefa rządu w polskich szkołach potrzebna jest zmiana jakościowa.

Dużo o tym było mowy podczas okrągłego stołu. Warto wprowadzić system, w którym nie każdy nauczyciel dostaje taką samą podwyżkę - bo jeden pracuje 50 godzin tygodniowo i oddaje uczniom swoje serce, a drugi pracuje trochę mniej - zauważył premier.

Morawiecki wskazał, że takie głosy podczas piątkowych obrad mocno wybrzmiały w wypowiedziach rodziców, pedagogów i organizacji pozarządowych. Stąd tak wiele apeli o to, by wypracować metodologię oceny pracy nauczyciela. Spróbujemy do tego sprawiedliwie podejść, ale w formie dialogu, a nie monologu - zapowiedział.

Kolejne wezwanie, które według premiera było bardzo głośno słychać przy okrągłym stole, to zmiana systemu oceny pracy nauczyciela. Morawiecki zaznaczył, że przy tej okazji nie dyskutowano szerzej o Karcie Nauczyciela, ale pojawiły się głosy, aby przejść w Polsce na system szwedzki.

W Szwecji nauczyciel jest pracownikiem służby cywilnej, który przez pięć dni w tygodniu spędza w szkole osiem godzin dziennie. Wyrabia przy tablicy pensusm, dwadzieścia kilka godzin, a resztę czasu jest w szkole: sprawdza klasówki, pracuje z uczniami, rozmawia z rodzicami" - wyjaśnił. "Tego typu propozycje spotkały się z dużym zainteresowaniem - zaznaczył szef rządu.