Byłoby lepiej, gdyby eurogrupa permanentnie współpracowała z Polską jako krajem przewodniczącym Radzie UE. Ale jeśli nie ma tego typu zapotrzebowania, nie będziemy tych drzwi na siłę wyważać - tak Donald Tusk skomentował czwartkowy szczyt krajów strefy euro w Brukseli. Korespondentka RMF FM ujawniła, że polska dyplomacja nie zabiegała o udział premiera w tym spotkaniu.

REKLAMA

Szef rządu przypomniał, że na pierwsze spotkanie eurogrupy zaproszenie otrzymał minister finansów Jacek Rostowski jako przewodniczący w tym półroczu Ekofinu - rady finansów UE. To zaproszenie zostało wystosowane przez szefa eurogrupy, ale zostało oprotestowane przez kilka państw strefy euro i uznaliśmy, że dopóki się nie dogadają między sobą, czy chcą obecności prezydencji czy nie, nie będziemy konfliktować sytuacji, która i tak jest bardzo napięta - wyjaśnił Tusk. Jak dodał, Polska jako kraj przewodniczący w tym półroczu Radzie UE może uczestniczyć w spotkaniach eurogrupy, gdy ta będzie potrzebowała pomocy prezydencji, a "nie na siłę". Co więcej, zdaniem premiera, z punktu widzenia Polski zaangażowanie w problemy grupy euro wcale nie byłoby takie korzystne.

"Wydaje się, że co do Grecji Europa się dogada"

Mówiąc o pomocy dla Grecji Tusk podkreślił, że dotychczasowe informacje, jakie uzyskał, "nie napawają łatwym optymizmem", ale wzrasta determinacja, by podejmować odważne decyzje. Kluczem dzisiaj jest nie ratowanie Grecji, choć jest to problem najgłośniejszy. Ale przyszłość grupy euro i perspektywa bezpieczeństwa finansowego całej Europy będzie zależała od sposobu postępowania z innymi państwami - podkreślił. Jak powiedział, wydaje się, że "co do Grecji Europa się dogada (…) Ale jest rzeczą ważną, by równie szybko Europa potrafiła zapobiec złym zdarzeniom w innych krajach, które zostały dotknięte mocniej przez kryzys".

Zdaniem Tuska, prawdziwym testem na dojrzałość państw strefy euro będą nie tylko decyzje dotyczące Grecji, ale te, które mogą zatrzymać zły scenariusz w odniesieniu do Włoch, Irlandii czy Hiszpanii: Stawka jest już dużo większa niż kilka tygodni temu i Grecja wydaje się relatywnie małym problemem w porównaniu do tego, co mogą przynieść zdarzenia w innych krajach.