Pięć osób nie żyje, tysiące trzeba było ewakuować, w niemal całym kraju stan klęski żywiołowej - to bilans powodzi w Czechach - informuje specjalny wysłannik RMF FM Marcin Buczek. Synoptycy ostrzegają przed dalszymi opadami deszczu. Z podtopieniami zmagają się również Słowacy i Niemcy.

REKLAMA

Główne zagrożenie dla Pragi stanowi wezbrana Wełtawa. Ta rzeka to w tej chwili jeden wielki żywioł. Wygląda jak wezbrany, górski potok, który z wielką siłą przetacza się przez rzeczne koryto - informuje specjalny wysłannik RMF FM Marcin Buczek. Masy wody niosą wszystko, co napotkają na swojej drodze.

Mieszkańcy, którzy przychodzą nad rzekę, nie mogą uwierzyć w to, co widzą. Jak górska rzeka. Czegoś takiego nie pamiętamy - mówią w rozmowie z naszym dziennikarzem. Wspominają też powódź z 2002 roku. Wtedy woda z Wełtawy wylewała się na bulwary i było jej może nawet o pięć metrów więcej. Teraz może przybędzie jeszcze metr, ale to raczej wszystko. Będzie dobrze - opowiadają reporterowi RMF FM.

Od rana, służby kryzysowe w Pradze, postawione są w stan podwyższonej gotowości. Tam, gdzie jest to możliwe strażacy natychmiast pojawiają się z pompami i usuwają wodę. Pracujące urządzenia to najbardziej charakterystyczny dźwięk na ulicach czeskiej stolicy. Jak widać ciągle pompujemy. To głównie deszczówka, bo ciągle tu pada. Wody jest sporo. Mam wrażenie, że jest jej coraz więcej - mówią strażacy w rozmowie z RMF FM.

Władze miasta zdecydowały o zamknięciu niektórych stacji metra, wiele ulic jest nieprzejezdnych. Ostatniej nocy zaczęła się ewakuacja mieszkańców z najbardziej zagrożonych rejonów czeskiej stolicy. To co najmniej pięć tysięcy osób. Strażacy, którym pomaga wojsko oraz więźniowie, przez całą noc ustawiali zapory przeciwpowodziowe, które mają chronić przed rozlewaniem się wody poza wały. W Niektórych miejscach - jak na przykład na nabrzeżu Rohańskim - mają one około metra wysokości. W innych częściach miasta są jeszcze wyższe.

Dobrych wiadomości nie mają niestety synoptycy, którzy ostrzegają przed kolejnymi opadami deszczu. Intensywnie padać będzie między innymi na Morawach i Czeskim Śląsku, niedaleko granicy z Polską.

Nieprzejezdne drogi, sparaliżowany transport

W wielką wodą walczy nie tylko Praga. Nieprzejezdna jest między innymi główna trasa kolejowa z czeskiej stolicy do Brna. Kilkanaście linii kolejowych zostało zablokowanych przez przewrócone drzewa. Nieprzejezdnych jest również co najmniej 100 odcinków dróg w całym kraju. Trasy zostały zalane, a woda podmyła dziesiątki mostów.

Podnosi się poziom rzek na Słowacji

Stan klęski ogłoszono w Devinie położonym pod Bratysławą. Zagrożonych jest pięć powiatów położonych wzdłuż Dunaju. W jednej z dzielnic Bratysławy, gdzie płynąca z Czech rzeka Morawa wpływa do Dunaju, strażacy ustawili przenośne zapory przeciwpowodziowe.

Zalane zostały niektóre drogi w rejonie Bratysławy, podtopione są też domy. Zagrożenie przeciwpowodziowe wprowadzono na niemal całym południu Słowacji wzdłuż Dunaju. Mieszkańcom rozdano worki z piaskiem. Fala kulminacyjna na Dunaju przechodzić będzie do wtorku.

Niemcy walczą z poważnymi podtopieniami

W Niemczech deszcz pada nieprzerwanie od kilku dni. Najgroźniej sytuacja wygląda w Turyngii, Saksonii i Bawarii. Pod wodą znalazła się też sąsiednia Austria. W Pasawie, gdzie rzeka Inn wpada do Dunaju spodziewany jest dziś bardzo wysoki stan wody. Dlatego ściągnięto tam wojsko.

Bundeswehra pomaga w saksońskim Glachau, tysiące Niemców ewakuowano w Gerze, Döbeln czy Rosenheim, gdzie rzeki przerwały wały. Wiele miejscowości zostało odciętych od świata. W południe zbierze się sztab antykryzysowy powołany przez rząd Bawarii. Na znacznym obszarze wprowadzono tam zakaz ruchu ciężarówek. W Turyngii i Saksonii nie kursuje część pociągów.

W bawarskim Rosenheim woda wdarła się do kolejnych dzielnic. W samej Bawarii spodziewane są dziś ulewy. Z kolei w Turyngii zamykane są kolejne mosty, którym zagrażają wezbrane rzeki. Woda przedarła się przez wały m.in. pod Lipskiem w Saksonii. Okoliczni mieszkańcy musieli zostać ewakuowani.