Turyści jednego z biur podróży nie zgodzili się na wylot z Poznania do Sharm el-Sheik. Na poznańskiej Ławicy, gdzie czekały na nich bilety, nie zjawił się żaden pasażer. Dlaczego biuro nie odwołało lotu? Tego na razie nie wiadomo.

REKLAMA

Od przedstawicielek biura nie można się niczego dowiedzieć. Najpierw twierdziły, że z Egiptem nie mają nic wspólnego. Potem schowały tabliczkę z nazwą biura. Następnie opuściły miejsce dla przedstawicieli biur podróży i schroniły się tuż przy punkcie informacji lotniskowej. Nasz reporter zobaczył w ich dłoniach gruby plik biletów.

Jeszcze tuż przed godz. 7 czynne było okienko odpraw dla turystów. Na lotnisku nie pojawił się jednak żaden z nich. A już chwilę później na tablicy odlotów przy nazwie egipskiego kurortu zamiast słowa "odprawa" widnieje napis: "nie operuje".

Godz. 7.00. Ruszyła odprawa. Tylko, że przy okienku nie pojawił się żaden turysta. / Piotr Świątkowski / RMF FM
Klika minut po siódmej. Przedstawicielki biura kryją się tuż przy informacji lotniskowej i protestują przeciwko fotografowaniu. / Piotr Świątkowski / RMF FM
Po siódmej. Nie miłe Panie czekają na turystów. Kobieta pracująca w informacji lotniskowej stwierdza „nie zgłosił się żaden turysta”. Na warszawski numer biura podróży nie można się dodzwonić. Cały czas jest zajęte. / Piotr Świątkowski / RMF FM
Godz. 6.00. Pracownice biura czekają na turystów. Oficjalna wiadomość – lot się odbędzie. Panie trzymają gruby plik biletów. Nie chcą rozmawiać z naszym reporterem. Zaprzeczają, że odsługują wycieczkę do Egiptu. / Piotr Świątkowski / RMF FM