"Pomoc państwa dla artystów jest groteskowa" - ocenił w rozmowie z Onetem aktor Jacek Poniedziałek. "Najbliższa przyszłość teatrów jest niejasna. Czy będziemy mogli grać tak często, czy widzowie przyjdą do teatru, ile miejsc będą mogli zająć, ile będzie kosztował bilet? Teatry publiczne utrzymują się z dotacji i nie żyją wyłącznie z biletów, ale bez tych wpływów ich budżety się załamią" - tłumaczył. "Jesteśmy branżą, którą najszybciej się zamyka, a najpóźniej otwiera. Zawsze, czy to pandemia, czy żałoba, to my dostajemy najmocniej po tyłku" - podkreślił Poniedziałek.

REKLAMA

Moje życie stało się próżniacze, jałowe. Czuję się niepotrzebny - przyznał Jacek Poniedziałek w rozmowie z Onetem. Jestem aktorem, w mniejszym stopniu tłumaczem i reżyserem. Zresztą nawet gdybym teraz chciał tłumaczyć, to byłoby działanie daremne, do szuflady. Przekłady zamawiają u mnie reżyserzy i dyrektorzy teatrów. W tej chwili nikt nigdzie nie odbywa prób, wcześniejsze plany i projekty zostały odwołane, bo zawaliły się budżety teatrów - wyjaśnił. Ta pustka wydłuży się niemiłosiernie, potrwać może nawet rok - ocenił artysta.

Poniedziałek opowiedział też o swoich odczuciach związanych z rządowym wsparcie dla sektora kultury. Postrzega się nas jako bandę darmozjadów i pasożytów, bo właśnie takie komentarze można przeczytać pod artykułami i postami na temat finansowania kultury i zarobków pracujących w tej branży - stwierdził aktor. Jak dodał, zły stosunek do twórców zaczął się za rządów Platformy Obywatelskiej. Teraz przy "dobrej zmianie" mamy do czynienia z wzniecaną przez jej polityków i publicystów pogardą i nienawiścią do tzw. elit. Spycha się nas do grupy obciążeń, pomijając nasz gigantyczny wkład do budżetu. Większy niż na przykład górnictwa. Przed gniewem górników trzęsie się każda władza, w nas widzi tylko rozpieszczonych, krzykliwych bachorów, które wciąż marudzą, a niczego nie dają - opisywał.

Poniedziałek podkreślił, że to właśnie polscy ludzie kultury są rozpoznawani i cenieni na całym świecie. Cały świat od Kalifornii po Kamczatkę i Tokio słyszał o Pendereckim, Miłoszu, Lemie, Polańskim, Skolimowskim, Żuławskim, Wajdzie, Góreckim, Szymborskiej, Tokarczuk, Mrożku, Słobodzianku, Lupie, Warlikowskim, Jarzynie, Kleczewskiej, Klacie, Witkowskim, Althamerze, Sapkowskim, Komasie, Orlińskim, Trelińskim, Pawlikowskim, Kulig, Kwietniu, Kurzak, Nergalu, twórcach kilku gier komputerowych... - wyliczał. W rozmowie z Onetem zauważył też, że w czasie, gdy ze względu na koronawirusa wszyscy ograniczamy wychodzenie z domów, sięgamy właśnie po szeroko pojętą kulturę.

Co wypełnia nam czas spędzany teraz w domu? Książki, muzyka oraz filmy, czyli praca aktorów, reżyserów, operatorów, scenarzystów, scenografów, montażystów, muzyków, kostiumografów i pisarzy, bo niejednokrotnie adaptuje się ich dzieła. Słuchamy muzyki na YouTube i innych platformach. O czym ludzie rozmawiają na co dzień? O filmach, książkach, płytach, serialach obejrzanych na wszelkich możliwych platformach, o ulubionych grach, itd.
- wymieniał Poniedziałek.