​Polska zobowiązała się na konferencji klimatycznej COP26 do odejścia od węgla. Minister klimatu Anna Moskwa sprecyzowała, że nasz kraj zakłada rezygnację z węgla kamiennego w energetyce do 2049 roku.

REKLAMA

Podczas trwającego Szczytu Klimatycznego ONZ COP26 w Glasgow Polska przystąpiła do porozumienia krajów zobowiązujących się do stopniowego wycofania się z energii węglowej. W przypadku największych gospodarek ma to nastąpić w latach 30. XXI wieku. W przypadku pozostałych - w latach 40.

Polska jest jednym z 18 sygnatariuszy, którzy wcześniej nie deklarowali oficjalnie odejścia od węgla w określonym czasie. Deklaracji nie podpisało jednak kilka państw, które są największymi na świecie użytkownikami węgla, m.in. Chiny, Indie, Australia i USA.

Minister klimatu Anna Moskwa sprecyzowała, że Polska zamierza odejść od węgla do 2049 roku. Transformacja w najbliższych latach musi być przede wszystkim zaplanowana i sprawiedliwa. Przyjęta przez Rząd RP umowa społeczna zakłada odejście od węgla kamiennego do 2049 r. Bezpieczeństwo energetyczne, jak i zapewnienie miejsc pracy jest dla nas priorytetem - napisała na Twitterze.

Transformacja w najbliszych latach musi by przede wszystkim zaplanowana i sprawiedliwa. Przyjta przez Rzd RP umowa spoeczna zakada odejcie od wgla kamiennego do 2049 r. Bezpieczestwo energetyczne, jak i zapewnienie miejsc pracy jest dla nas priorytetem. #COP26

moskwa_annaNovember 4, 2021

Rzecznik resortu klimatu Aleksander Brzózka w rozmowie PAP sprecyzował, że chodzi o umowę społeczną ws. transformacji Śląska.

Od samego początku podkreślamy, że ponieważ węgiel stanowi prawie 70 proc. naszego miksu energetycznego, przejście na źródła zeroemisyjne czy niskoemisyjne musi być etapowe i zaplanowane. To jest transformacja na najbliższe 20-30 lat. Żaden odpowiedzialny rząd nie pozbędzie się swoich źródeł energii z dnia na dzień, bo to prowadziłoby do tego, że nie moglibyśmy zapewnić bezpieczeństwa energetycznego i nie byłoby stabilnych dostaw prądu - zaznaczył Brzózka.

Dodał, że Polska najpierw musi budować nowe moce, co jest założone w Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku. Musimy stawiać na farmy wiatrowe na morzu, energetykę jądrową, paliwo przejściowe, tutaj mówimy o gazie. Wtedy będzie możliwe stopniowe zmniejszanie udziału węgla w naszym miksie energetycznym - poinformował rzecznik resortu klimatu i środowiska.

Ekolodzy: Dlaczego Polska nagle stawia się w pozycji kraju rozwijającego się?

Z deklaracji polskiego rządu nie są zadowoleni ekolodzy, którzy uważają, że dekarbonizacja powinna być szybsza.

Ilona Jędrasik z ClientEarth Polska Prawnicy dla Ziemi powiedziała, że dla niej absurdalnym jest, że państwo należące do OECD, "organizacji skupiającej garstkę krajów o wysoko rozwiniętej gospodarce, kiedy trzeba ponieść wspólny wysiłek na rzecz redukcji emisji, nagle stawia się w pozycji kraju rozwijającego się" i deklaruje odejście od węgla w latach 40., a nie 30. To policzek dla krajów globalnego południa, które najmniej przyczyniły się do kryzysu klimatycznego, a odczują go najbardziej - podkreśliła Jędrasik.

Według ekspertki Koalicji Klimatycznej ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot Diany Maciąg polski wkład w "ochronę klimatu" to wciąż puste słowa na arenie międzynarodowej, a na własnym podwórku eksploatacja węgla do 2049 roku, nowe elektrownie, które uzależnią nas od gazu kopalnego i dalsze blokowanie transformacji energetycznej.

Biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest 23. największą gospodarką świata, nie powinno być wątpliwości co do tego, że rząd zobowiązał się do odejścia od węgla do lat 30-tych. Taki cel jest nadal dalece niewystarczający, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, co mówią naukowcy i podkreślał sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, że bogatsze kraje, kraje OECD, muszą odejść od węgla do 2030 roku, jeśli mamy mieć szansę na zatrzymanie katastrofy klimatycznej - zwraca uwagę ekspertka Koalicji Klimatycznej z Greenpeace Polska Anna Ogniewska.

Jej zdaniem rząd premiera Morawieckiego musi teraz podjąć pałeczkę i w trybie pilnym przygotować plan sprawiedliwej transformacji i odejścia od węgla do 2030 roku. W przeciwnym razie podpisanie deklaracji będzie tylko hipokryzją, a przyszłe deklaracje Polski na arenie międzynarodowej mogą stracić jakąkolwiek wiarygodność.

Chociaż na świecie poczyniono postępy w zmniejszaniu zużycia węgla, w 2019 r. nadal pochodziło z niego około 37 proc. światowej energii elektrycznej.