Polscy siatkarze wygrali ze Słowenią 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21) w półfinale mistrzostw Europy! Sobotni finał biało-czerwoni rozegrają w Rzymie o godzinie 21, a ich rywalem będą Włosi.

REKLAMA


Mecz Polski ze Słowenią odbył się w rzymskiej hali Palazzo dello Sport.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Małgorzata Leon: Mąż powiedział, że już nie chce brązu. Teraz idziemy po pełną stawkę!

Biało-czerwoni zdominowali fazę grupową mistrzostw Europy i awansowali do 1/8 finału z kompletem zwycięstw, mając na swoim koncie tylko jednego straconego seta w meczu z Holandią. W 1/8 finału natomiast nie bez problemów pokonali Belgów 3:1. W ćwierćfinale po zaciętym starciu, w tym jednym z setów wygranym 36:34, zwyciężyli Serbię 3:1.

Słoweńcy również przed półfinałem zachowali status niepokonanych. Byli jednak blisko odpadnięcia z turnieju w 1/8 finału, bowiem przegrywali już 0:2 z Turcją. Ostatecznie wygrali 3:2, a w ćwierćfinale pokonali Ukrainę 3:1.

Było to piąte z rzędu starcie tych zespołów w fazie pucharowej mistrzostw Europy. Biało-czerwoni przegrali wszystkie cztery poprzednie spotkania, w tym dwa ostatnie właśnie w półfinale.

Trener Grbic po raz pierwszy w tym turnieju drugi mecz z rzędu rozpoczął tym samym składem. Polacy byli jednak osłabieni, bowiem z problemami zdrowotnymi zmaga się Bartosz Kurek, który nie będzie mógł zagrać również w sobotę.

Czwartkowy półfinał, który rozpoczął się przy zaledwie w połowie zapełnionych trybunach, zgodnie z przewidywaniami był zacięty od pierwszych akcji. Zawodnicy z obu stron siatki nie wstrzymywali ręki, a inicjatywa była raz po jednej, raz po drugiej stronie (9:9). Dopiero gdy Łukasz Kaczmarek wykorzystał kontrę po mocnej zagrywce Jakuba Kochanowskiego podopieczni Grbica objęli prowadzenie (14:12). Po autowym ataku Norberta Hubera było już jednak 16:16. W końcówce dwa błędy biało-czerwonych - zepsuta zagrywka Hubera i autowe uderzenie Kochanowskiego - dały minimalne zwycięstwo Słoweńcom (25:23).

Drugą partię lepiej rozpoczęli podopieczni trenera Gheorghe Cretu, którzy prowadzili 2:0 po bloku na Wilfredo Leonie. Po jednej z akcji na boisku powstało zamieszanie, bowiem Polacy nie zgadzali się z jedną z decyzji sędziego. Nie wybiło to z rytmu Słoweńców, którzy powiększyli przewagę po dwóch asach serwisowych Klemena Cebulja (6:2). Przy zagrywce Leona aktualni wicemistrzowie świata szybko doprowadzili jednak do wyrównania (6:6), natomiast gdy w ataku pomylili się Jan Kozamernik i Cebulj, prowadzili 12:9. Dystans wzrósł po kontrze Leona, a następnie jego asie serwisowym (17:12). Mimo wysokiej przewagi Polacy niezmiennie kontynuowali dyskusje z sędziami, żółtą kartką ukarany został nawet Huber. W kolejnych akcjach Słoweńcy zmniejszyli różnicę przy zagrywce Kozamernika (18:20). Nie zdołali jednak wyrównać - w końcówce zatrzymany został Cebulj, a seta zakończyła zepsuta zagrywka Alena Pajenka (25:21).

W trzeciej odsłonie ponownie walka toczyła się punkt za punkt (10:10). W jej połowie kontuzji doznał słoweński rozgrywający Gregor Ropret. W kolejnej akcji biało-czerwoni zatrzymali Roka Mozica, co pozwoliło im objąć prowadzenie 14:12, które powiększyli po autowym ataku tego samego zawodnika oraz kontrze Leona (17:13). As serwisowy Tine Urnauta, który wziął na siebie ciężar gry Słoweńców, zmniejszył dystans (15:17), jednak chwilę później Polacy odbudowali przewagę dzięki uderzeniu Kochanowskiego (19:15). Niezmiennie spierali się z sędziami, którzy podejmowali wiele spornych decyzji. Nie przeszkodziło to podopiecznym Grbica w odniesieniu pewnego zwycięstwa 25:20 po kiwce Śliwki.

Początek czwartego seta był wyrównany (6:6). Mimo że Polacy wciąż często dyskutowali z sędziami, nie wpływało to negatywnie na ich grę - zbudowali przewagę 17:11 przy zagrywce Leona. Słoweńcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, zmniejszyli dystans do trzech punktów (15:18), ale skuteczny blok pozwolił biało-czerwonym odbudować prowadzenie (21:15). W końcówce problem ze skończeniem ataku miał Leon, a po asie serwisowym Urnauta Słowenia traciła do rywali tylko dwa punkty (20:22). Nie zdołała wyrównać - mecz zakończył Kaczmarek (25:21).

Aktualni wicemistrzowie świata przełamali tym samym passę porażek w mistrzostwach Europy ze Słoweńcami, którzy zamykali im drogę do dużych sukcesów w czterech ostatnich edycjach czempionatu.

Biało-czerwoni, którzy zagrają w finale ME po raz pierwszy od 2009 roku, gdy wywalczyli jedyne w historii złoto, w sobotę o tytuł powalczą z Włochami.

Polska - Słowenia 3:1 (23:25, 25:21, 25:20, 25:21).

Polska: Norbert Huber, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka - Paweł Zatorski (libero) - Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk.

Słowenia: Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Rok Mozic, Alen Pajenk, Gregor Ropret, Tine Urnaut - Jani Kovacic (libero) - Nik Mujanovic.