Kontrolerzy NIK, wytykając błędy w przygotowaniu wizyt w Smoleńsku 7 i 10 kwietnia 2010 roku, zalecili, by powstała koncepcja bezpiecznego transportu najważniejszych osób w państwie, a także ustawa, która regulowałaby zadania i odpowiedzialność urzędników w tej kwestii. Jak ustalił reporter RMF FM, takiej ustawy, a nawet jej planów, wciąż nie ma.

REKLAMA

Według Najwyższej Izby Kontroli, instrukcja MON w tej sprawie, a także znowelizowane porozumienie między kancelariami prezydenta i premiera, to za mało, by bezpiecznie organizować przeloty VIP-ów. Dokumenty te nie rodzą takich obowiązków i takiej odpowiedzialności, jak ustawa. Jeśli to ma dobrze funkcjonować, trzeba uporządkować to w ustawie - mówił Paweł Biedziak z Izby. Jak precyzował, musi być szczegółowo wskazane, kto i jakie obowiązki wykonuje, kto za co odpowiada i kto ostatecznie zezwala na wykonanie lotu od strony organizacji i bezpieczeństwa.

Biedziak dodaje, że moc prawna porozumień i instrukcji może być podważana, gdy na przykład między kancelariami prezydenta i premiera jest konflikt.

Jak politycy zareagowali na te zalecenia? Koncepcję starał się stworzyć szef BBN Stanisław Koziej. Była nawet kiedyś prezentowana na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Wszyscy jej przyklasnęli i na tym stanęło. Sprawą próbował się też zajmować przed laty w sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji Marek Biernacki, ale został ministrem. W obecnej komisji nikt nie słyszał o żadnym projekcie co najmniej od kilkunastu miesięcy.

Przeczytaj, jakie były wnioski Najwyższej Izby Kontroli.

Tak latają polskie VIP-y

W tej chwili najważniejsze osoby w Polsce latają dwoma wyczarterowanymi od LOT-u samolotami Embraer - sprawa zakupu rządowej floty to wciąż mgliste plany. Za sterami embraerów, którymi latają VIP-y, zasiadają cywilni piloci LOT-u, ale zarówno wobec nich, jak i pozostałych członków załogi stawiane są szczególne wymagania. Muszą mieć poświadczenie bezpieczeństwa dostępu do informacji opatrzonych klauzulą "tajne". Natomiast dostęp do informacji zastrzeżonych musi mieć obsługujący czarter, którego nie ma na pokładzie podczas lotu, np. mechanicy. Rząd, wykupując czarter, zażyczył sobie również, by obsługa pokładowa była wykonywana jedynie przez doświadczony personel z zachowaniem "najwyższych norm i standardów". Zastrzeżono także, że głównego VIP-a na pokładzie obsługuje funkcjonariusz BOR.