Donald Tusk nie odrobił lekcji z rządzenia - grzmi w ostatnich dniach były członek PiS-u Ludwik Dorn, recenzując poczynania rządu podczas powodzi. Jarosław Kaczyński nawołuje do solidarności, podkreśla, że trzeba wspomóc tych wszystkich, którzy ponieśli straty. Jedzie nawet w jedno z zalanych miejsc. Jednak gdy politycy PiS sami byli u władzy, także w ich wykonaniu "odrabianie lekcji z rządzenia" pozostawiało wiele do życzenia.

REKLAMA

6 sierpnia 2006. Zalane zostają Piechowice. Minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego oświadcza, że winni są mieszkańcy i samorządowcy. Ci pierwsi, bo budują domy bez zezwolenia na terenach zalewowych, ci drudzy, bo nieroztropnie takie pozwolenia wydają. Ówczesny premier nie protestuje.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

burza
Dzień później kamery towarzyszące podwładnemu Kaczyńskiego w Piechowicach rejestrują scenę, kiedy jedna z mieszkanek prosi o pomoc. PiS-owski wicepremier przechodzi obok. Premier nie reaguje. Nie reaguje również wtedy, gdy jego minister ignoruje pytania i skargi powodzian. Dzisiejszy spec od zabezpieczeń powodziowych oświadcza jeszcze, że "nie da się zrobić koryta od Śnieżki do Bałtyku", po czym szybko odjeżdża swą limuzyną na sygnale. A Jarosław Kaczyński milczy.