Trudny czwarty etap rajdu Dakar był udany dla polskich zawodników. Kuba Przygoński awansował na 9. miejsce w klasyfikacji generalnej. O dwa miejsca przeskoczył również kapitan zespołu Jacek Czachor – jest 28. Z kolei załoga Szymona Ruty podniosła się po wczorajszych stratach.

REKLAMA

Kuba Przygoński otrzymał na wcześniejszym etapie pięciominutową karę za niedopełnienie formalności związanych z książką drogową. Tym razem pojechał jednak bardzo dobrze. Motocyklista ORLEN Team zanotował dziewiąty czas.

Początek trasy bardzo trudny, jechaliśmy po miękkich wydmach. Później zjeżdżaliśmy z ekstremalnie stromego zjazdu, miał ponad 400 metrów długości, tamtędy zostały puszczone tylko motocykle. Trudno było wyhamować sprzęt i cały czas walczyliśmy żeby się utrzymać w siodle. Na końcu była bardzo stroma ściana, przed którą ciężko było się zatrzymać - opisywał Kuba Przygoński.

Jacek Czachor był 34., to jednak wystarczyło, aby wspiąć się o dwa miejsca w klasyfikacji generalnej. Marek Dąbrowski był setny, jest 80. Wszyscy nasi motocykliści podkreślają, że był to najtrudniejszy z dotychczasowych odcinków.

Na początku etapu praktycznie nie było widać gdzie jedziemy. Zgadywałem wytaczając kierunek jazdy. Wszędzie zakopywali się motocykliści - powiedział Marek Dąbrowski. -Kiedy zrobiło się bardziej przejrzyście, na trasę wyległo tysiące krabów, je zapewne najbardziej zapamiętam z tego odcinka.

Ruta przebijał się z końca stawki

W stawce samochodowej załoga ORLEN Team Szymona Ruty startowała z odległej 118. pozycji, z powodu awarii przedniego napędu na wcześniejszym etapie. Ruta przebijał się z końca stawki i wyprzedzał sukcesywnie wolniejsze pojazdy. Ostatecznie przyjechał jako 51. Adam Małysz i Rafał Marton też dobrze pojechali: odcinek, który w zeszłym roku stał się cmentarzyskiem maszyn, pokonali z 18. czasem i w klasyfikacji generalnej przesunęli się na 19. pozycję.

Ponownie bardzo dobrze zaprezentował się jadący quadem Rafał Sonik. Kapitan Poland National Team realizuje powoli swój plan, utrzymując mocne, równe tempo. Pomimo przymusowego postoju na trasie zanotował czwarty czas, co dało mu trzecie miejsce w wynikach rajdu.

Dziś rajdowcy opuszczają Peru i wjeżdżają do Chile. Zmienia się sceneria i charakterystyka trasy. W planie dnia jest więcej kamienistej nawierzchni oraz jazdy w wyschniętych korytach rzek.